O. R. P. Orzeł
Życie Polski współczesnej związało się ściśle z morzem. Jest to logicznym wynikiem nie tylko jej położenia geograficznego nad Bałtykiem, którego znaczenie w handlu międzynarodowym wzrasta z każdym rokiem, ale i specjalnych warunków politycznych, które nie pozwalają w dostatecznej mierze wykorzystać rozległych granic lądowych Rzeczypospolitej, a w każdym razie stawiają pod znakiem zapytania ich nieprzerwaną zdolność komunikacyjną. Znaczenie drogi morskiej w handlu zagranicznym Polski wzrasta i wskutek specyficznego układu stosunków gospodarczych, które wysuwają na plan pierwszy nasz handel zamorski. Znaczenie dróg morskich w dzisiejszych czasach nabiera szczególnej wagi i dlatego też usiłowania większych i mniejszych państw, zmierzają w pierwszym rzędzie do zapewnienia swobody żeglugi na tych odwiecznych szlakach komunikacyjnych, a strzeżenie tych dróg staje się jednym z najważniejszych zadań marynarek wojennych poszczególnych państw.
Z chwilą, gdy w odbudowie polskiego życia gospodarczego morze zaczęło odgrywać coraz większą rolę, gdy na wybrzeżu zainwestowane zostały poważne kapitały państwowe i prywatne, kapitały tym cenniejsze, że wydobyte z ubogiego w zasoby pieniężne społeczeństwa polskiego, gdy powoli rozwija się i rośnie polska flota handlowa, coraz większej wagi nabiera również marynarka wojenna, jako gwarantka jak najpełniejszego wykorzystania swobodnego dostępu do morza.'Pojawiają się w budżecie państwowym pewne sumy na jej rozbudowę, powoli też zwiększa się stan liczebny i tonaż naszych sił zbrojnych na morzu. I wtedy to staje do współpracy z rządem całe społeczeństwo, podnoszą się różne inicjatywy, zmierzające do zbiórki wśród wojska i społeczeństwa cywilnego na rzecz marynarki wojennej. Wreszcie akcja ta zostaje usystematyzowana i uchwałą Rady Ministrów z r. 1933 zostaje utworzony specjalny Fundusz Obrony Morskiej. Zaszczytną akcję zbiórki na ten fundusz bierze na siebie Liga, jako ta jedyna w Polsce organizacja, której celem i głównym zadaniem jest rozwój i ugruntowanie potęgi Polski na morzu. Na czele akcji staje gen. broni Kazimierz Sosnkowski. Mimo znacznych trudności, wynikających z ogólnego kryzysu gospodarczego, akcja zbiórki przynosi nadspodziewanie dobre rezultaty, wciągając do współdziałania istotnie wszystkie warstwy społeczeństwa, przy czym trzeba podkreślić, że wzięły w niej udział w pierwszym rzędzie milionowe rzesze pracownicze, robotnicy fabryczni, oraz oficerowie i podoficerowie armii i floty. Każdy niósł swoją ofiarę chętnie, wiedząc dobrze, że złożony przez niego grosz nie rozpłynie się w różnych pobocznych kosztach administracyjnych, gdyż koszty te wzięła na siebie całkowicie Liga Morska i Kolonialna, ale pójdzie bezpośrednio na budowę nowej morskiej jednostki wojennej.
A cele, które postawiła sobie zbiórka na F. O. M., były bardzo ambitne i śmiałe — nie chodziło tu o budowę małej jednostki. Za pierwsze pieniądze, osiągnięte z ofiar na F. O. M., miała stanąć jednostka potężna o istotnym dla obrony polskich interesów na morzu znaczeniu. I jednostka ta została wybudowana. Na holenderskiej stoczni „De Schelde" we Vlissingen posuwały się szybko naprzód prace przy budowie łodzi podwodnej im. Marszałka Piłsudskiego, której nadano miano „Orzeł". Jest to okręt podwodny o wyporności na powierzchni l. 110 ton, a pod wodą 1.475 ton, długości 84.5 m. Dzięki silnym motorom Diesla o mocy kilku tysięcy koni O.R.P. „Orzeł" będzie mógł rozwinąć dużą szybkość na powierzchni, a potężna bateria akumulatorów i motory elektryczne za- zapewnią mu dużą zdolność poruszania się pod wodą. Wyposażony we wszelkie najnowocześniejsze i najbardziej precyzyjne aparaty i przyrządy O.R.P. „Orzeł" jest niewątpliwie nie tylko najpotężniejszą jednostką polskiej Marynarki Wojennej, ale i jedną z najlepiej wyposażonych, najgroźniejszych jednostek bojowych tego typu wśród pozostałych flot na Bałtyku.
Nic też dziwnego, że kiedy w dniu 15 stycznia r. b. we Vlissingen odbywała się uroczystość spuszczenia na wodę O.R.P. „Orła", zainteresowanie - tą uroczystością było ogromne. Do Vlissingen zjechali z Polski przedstawiciel Ministra Spraw Wojskowych Kontradmirał Jerzy Świrski, przedstawiciele Ligi Morskiej i Kolonialnej z prezesem Zarządu Głównego, gen. Stanisławem Kwaśniewskim na czele, pani Generałowa J. Sosnkowska, jako matka chrzestna „Orła" i reprezentanci prasy polskiej. Vlissingen, to miejscowość położona na małej wysepce Walcheren, o której brzegi tłuką się szare, ponure o tej porze zimowych sztormów i burz, fale Morza Północnego. Szare też i ołowiane było niebo rankiem 15 stycznia, gdy we Vlissingen zgromadzili się obok przedstawicieli, przybyłych z Polski, reprezentanci państwowych władz Holandii, cywilnych i wojskowych, poselstwa polskiego w Hadze i konsulatu w Amsterdamie z p. min.W. Babińskim na czele, liczni przedstawiciele społeczeństwa holenderskiego, jak również delegacja Polonii holenderskiej, zamieszkałej w Limburgii. Główną, najbardziej drogą reprezentacją tej ostatniej była drużyna harcerska, przyprowadzona przez komendanta, ks. Hoffmana.
Szaro było, ale nie ponuro, bo wszystkim obecnym udzielał się radosny entuzjazm na widok wysmukłej sylwetki okrętu, zarysowującej się wśród lasu wyniosłych masztów i dźwigów stoczni. Od dołu czerwono-brunatny, wyżej stalowo-szary masyw okrętowego kadłuba stał na pochylni, wspierany potężnymi klinami. Stoi niby to martwa masa stali, a przecież ma w sobie coś żywego. Może to bije w niej serce ofiarne Polski, może to drgają wzruszone potężne płyty stalowe, drobne nity i gwoździe, ufundowane w darze dla Państwa przez szerokie rzesze obywateli. Stoi widomy znak potęgi patriotyzmu Polski. Stoi gotowy już do spłynięcia okręt, który zdawał się niejako tylko symbolem wielkiej akcji społecznej — zbiórki na F. O. M.
Na pokładzie O.R.P. Orzeł |
Uroczystości się zaczęły. Ks. Hoffman odmawia modlitwy, święci okręt, błogosławi na pomyślną służbę dla Najjaśniejszej Rzeczypospolitej, Matka Chrzestna, gen. Sosnkowska, przecina linę. Na maszcie wykwita czerwienią i bielą polska flaga państwowa. Ku niebu, rozjaśnionemu nagle wytrysłym spośród chmur słońcem, uderza narodowy hymn polski i holenderski. Chwila naprężonego oczekiwania przedłuża się dość znacznie, gdyż wskutek trudności technicznych okręt nie rusza z miejsca. Nagle drgnął, a wraz z nim drgnęły serca wszystkich obecnych. W tej chwili dokonywa
się akt symbolicznego chrztu — Matka Chrzestna rozbija butelkę szampana o
dziób okrętu.
I znów zabrzmiały dźwięki orkiestry, z piersi obecnych zerwały się słowa: „Jeszcze Polska nie zginęła". A trzeba było słyszeć ten hymn, śpiewany na dalekiej ziemi holenderskiej, przez harcerzy polskich, aby zrozumieć istotną głębię ślubowania wierności Polsce... Skończyła się uroczystość wodowania. Teraz rozpoczną się prace nad technicznym wyposażeniem okrętu, przeprowadzona będzie gruntowna kontrola jego zdolności nawigacyjnych, tak ważnych zwłaszcza dla łodzi podwodnej; zainstalowane zostaną precyzyjne aparaty, potężne uzbrojenie i na jesieni r. b. O.R.P. „Orzeł" wejdzie ostatecznie w skład polskiej Marynarki Wojennej, rozpoczynając swą służbę dla Rzeczypospolitej. Po uroczystości wodowania odbyło się wydane przez Zarząd Stoczni śniadanie, w czasie którego wygłoszone zostały przemówienia. Na wstępie zabrał głos przewodniczący zarządu stoczni, p. Smit, dziękując serdecznie p. gen. Sosnkowskiej za spełnienie aktu chrztu i wręczając jej na pamiątkę z odpowiednią dedykacją toporek, którym gen. Sosnkowska rozcięła liny. Po złożeniu podziękowania min. Babińskiemu, kontradmirałowi Świrskiemu i gen. Kwaśniewskiemu za zaszczycenie uroczystości, p. Smit wzniósł toast za pomyślność i rozwój polskiej Marynarki Wojennej.
O.R.P. „Orzeł" spływa na wodę |
Imieniem Ligi przemawiał gen. St. Kwaśniewski, podkreślając przede wszystkim żywe uczucie radości, jakie odczuwać musi w tym uroczystym dniu każdy członek Ligi Morskiej i Kolonialnej, wsłuchując się w wieść radosną, płynącą na falach eteru z Vlissingen, że oto narodził się nowy okręt „Orzeł", który dzięki naszej Organizacji powiększy liczbę polskich okrętów wojennych. „Okręt to niezwykły — mówił gen. Kwaśniewski — bo fundował go nie Skarb Państwa, realizując normalną rozbudowę floty wojennej, lecz funduje go polskie społeczeństwo cywilne, oficerowie i podoficerowie polskich sił zbrojnych z ofiar, zebranych przez naszą Organizację. Okręt to niezwykły, bo wypisane w nim będzie imię Wielkiego Wodza, Wskrzesiciela niepodległego Państwa Polskiego — Józefa Piłsudskiego. O.R.P. „Orzeł" jest żywym świadectwem, że działalność społecznej organizacji może wydać piękne owoce". Wykazawszy olbrzymie znaczenie morza w życiu Polski, gen. Kwaśniewski podniósł, że O.R.P. „Orzeł" zbudowany został w kraju, miłującym pokój, w kraju, którego synowie oddani są pokojowej, twórczej pracy, a jego przeznaczeniem będzie stać na straży pracy narodu, który również w pokoju pragnie odrabiać wiekowe zaległości na wybrzeżu i morzu. Następnie mówca przypomniał, że Polskę z Holandią odwieczne węzły.
O.R.P. „Orzeł" w basenie stoczni |
Wyrazem ich była postać gen. Krzysztofa Arciszewskiego, który, stojąc na czele wyprawy holenderskiej kompanii zachodnio-indyjskiej, walczył jako generał i admirał królewsko-holenderski w Brazylii w pierwszej połowie XVII wieku, odniósł liczne zwycięstwa, za co mu wdzięczni Holendrzy wybili medal i postawili pomnik, czcząc jednocześnie jego pamięć w licznych ówczesnych wydawnictwach. Wyrazem ich były bliskie stosunki gospodarcze, kulturalne i polityczne. I dzisiaj mówił gen. Kwaśniewski: w zawiłym splocie często sprzecznych i krzyżujących się z sobą międzynarodowych stosunków gospodarczych stosunki polsko-holenderskie odznaczają się zawsze wielka harmonią. Nie wątpię też, że O.R.P. „Orzeł", jak nie jest pierwszym, tak nie będzie i ostatnim dowodem ożywionej współpracy naszych krajów, Współpracy, którą zawsze przenikała jak największa sympatia i wzajemne zrozumienie dla potrzeb i konieczności rozwojowych stron obu. Wy Panowie, jako przedstawiciele bogatego państwa, jakim stała się Holandia — dzięki swej wielowiekowej pracy na morzu, dzięki rozległym koloniom, rozsianym na dalekich oceanach, dzięki wspaniale rozwiniętemu handlowi morskiemu, potraficie zrozumieć nasze gorące pragnienia, którym służy Liga Morska i Kolonialna, aby ten skrawek wybrzeża, który nam pozostał z wielkiego dziedzictwa na Bałtyku, był jak najlepiej wykorzystany w naszych poczynaniach, zmierzających do utrwalenia z trudem wywalczonej z powrotem wolności, do zapewnienia dobrobytu 34 milionom naszych Obywateli.
Matka chrzestna O.R.P. „Orzeł" p. generałowa J. Sosnkowska w otoczeniu uczestników uroczystości |
Patrząc tu z bliska na wielki dostatek i kulturę, do której doszliście jedynie dzięki godnej podziwu pracy i wytrwałości, w której morze nie zawsze było nawet przyjacielem, bo często zagrażało domostwom Waszym i warsztatom pracy, postanawiamy sobie z równą wytrwałością, z równym uporem zmierzać do coraz większego rozkwitu Polski na morzu i dlatego też kończąc swe przemówienie, pozwolę sobie wznieść okrzyk: „Niech żyje wielka w wynikach swej pracy morskiej Holandia, której przykład w naszych poczynaniach na morzu będzie nam zawsze przyświecał". Z kolei przemawiał w imieniu Ministra Spraw Ekonomicznych Holandii dyr. Lagas, podkreślając, że Holandia z głęboką wdzięcznością i zrozumieniem docenia wagę zamówienia udzielonego jej przez Polską Marynarkę Wojenną na budowę okrętów podwodnych.
Następnie zabrał głos poseł polski w Hadze, p. min. W. Babiński, podnosząc, że Polska po bolesnych doświadczeniach minionego okresu docenia w całej pełni znaczenie komunikacji morskiej i wolnego dostępu do morza, jako warunku nieodzownego dla życia i normalnego rozwoju narodu. „Polska" — mówił p. min. Babiński — zdaje sobie sprawę, że potężna flota, flota handlowa i marynarka wojenna, jak również dobrze urządzone porty są warunkami sine qua non, umożliwiającymi narodowi utrzymanie w pokoju normalnych stosunków ze światem. Ale czy trzeba stwierdzać te prawdy tu między przedstawicielami narodu, który potrafił znaleźć wyraz najbardziej dobitny swej wielkości i swego przeznaczenia na morzu? Czy Holandia nie wykazała całemu światu, do jakich rezultatów na morzach i oceanach można dojść, dzięki odwadze i wytrwałości. Kończąc swe przemówienie, min. Babiński wyraził serdeczne podziękowanie władzom holenderskim za pełne życzliwego zrozumienia współdziałanie w budowie polskich jednostek morskich, oraz wzniósł okrzyk na cześć królowej Wilhelminy i przyjaźni polsko-holenderskiej.
W serdecznym przemówieniu wiceadmirał holenderskiej Marynarki Wojennej Fuerstner podniósł wspaniałe wyniki, jakie w ciągu tak krótkiego czasu osiągnęła Polską w swoich wysiłkach dla ugruntowania potęgi na morzu i wykorzystania wolności morskiej, podkreślając że wolności tej strzec musi silna marynarka wojenna, jak również podnosząc olbrzymią rolę, jaką w poczynaniach morskich Polski odgrywała Liga Morska i Kolonialna, która wśród społeczeństwa polskiego potrafiła rozbudzić umiłowanie do morza, czego wyrazem jest obecnie zbudowany jego wysiłkiem okręt podwodny; działalność jej może służyć za przykład innym narodom, a wśród Holendrów budzi zachwyt.
Gen. St. Kwaśniewski w otoczeniu harcerzy z Limburgii |
Odpowiadając, kontradmirał Świrski zaznaczył, że O. R. P. „Orzeł", będący przejawem uczuć, jakie społeczeństwo polskie żywi dla spraw morskich, a zwłaszcza dla Polskiej Marynarki Wojennej, jest przeznaczony, podobnie jak inne okręty polskiej Marynarki Wojennej nie dla agresji, a dla obrony żywotnych i słusznych interesów Polski i pod tym względem Marynarkę polską łączy z Marynarką holenderską silna więź ideową, co było też — obok przeświadczenia o wysokim poziomie technicznym stoczni holenderskich — przyczyną, dlaczego budowa okrętów podwodnych została powierzona Holandii. Na zakończenie wreszcie zabrał głos wielki przyjaciel Polski, b. minister obrony narodowej dr Deckers, który podniósł zasługującą na podziw i szacunek energię, z jaką Polska dąży do zapewnienia sobie dobrobytu i pokoju.
Oddział holenderskiej marynarki wojennej asystujący przy spuszczeniu na wodę O.R.P. „Orzeł" |
Po przyjęciu przygotowanym przez stocznię, do hotelu „Britania" przybyła wycieczka Polaków z Limburgii, złożona z drużyny harcerskiej, reprezentacji „Sokoła", oraz nauczycielstwa. Przemówił do nich w serdecznych słowach gen. St. Kwaśniewski z ramienia LMK i wiceprezes Światowego Związku Polaków z Zagranicy St. Szwedowski. Przyjęcie we Vlissingen nie zakończyło uroczystości. Goście z Polski podejmowani byli serdecznie zarówno przez przedstawicieli holenderskiej Marynarki Wojennej, jak i przez Poselstwo Polskie w Hadze. W prasie holenderskiej ukazały się liczne zdjęcia i dłuższe artykuły z wodowania polskiego okrętu. Wszędzie wyczuwało się istotne zrozumienie morskich potrzeb Rzeczypospolitej i uznanie dla jej poczynań w tej dziedzinie.
J. LEWANDOWSKI