Tak Żyliśmy Przed Wiekami




TAK ŻYLIŚMY PRZED WIEKAMI 


Bój o wyspę na jeziorze Bytyńskim - Epizod z przed 25 wieków 





Do najpiękniejszych jezior wielkopolskich należy jezioro Bytyńskie, leżące w południowej części powiatu szamotulskiego. Brzegi jego są wprawdzie na ogól płaskie i bezleśne, ale dużo uroku nadają jezioru  wyspy w liczbie sześciu, z których największa ma kilkadziesiąt mórg obszaru. Wyspy są dziś niezamieszkałe i porośnięte częściowo bujną  roślinnością, przez którą trudno się nieraz przedrzeć. Tylko z rzadka odwiedzi je rybak lub gość przelotny, jedynymi mieszkańcami ich są gromady ptactwa, szczególnie wrony, gnieżdżące się w wielkiej ilości na dużej wyspie należącej do Komorowa.

Szczątki drewnianych obwarowań, które otaczały grodzisko na wyspie jeziora Bytyńskiego 

A jednak na wyspach tych wrzało 
ongiś
 bujne życie, jak świadczą chociażby wznoszące się na dwóch z nich okopy ziemne i wykopaliska na nich znajdowane. Okop na wyspie Pierskiej, otoczony fosą i wałem, jest pozostałością zamczyska późno średniowiecznego, rozległy nasyp pierścieniowaty na wyspie Komorowskiej, zwanej w dawnych źródłach grodem, pochodzi z czasów przedhistorycznych i należy do kategorii grodzisk, sypanych zbiorowym wysiłkiem okolicznej ludności jako schronienie na wypadek wojny lub zamieszek wewnętrznych. Na wyspie tej już przy zwykłej przechadzce zauważyć można na powierzchni sporo śladów dawnego jej zamieszkania w postaci znajdowanych tu ułamków naczyń glinianych, pochodzących częściowo z początku epoki żelaznej, z czasu między r. 800 a 500 przed Chr., częściowo zaś z okresu  wczesnopiastowskiego, z X. i XI. w. po Chr. 

Odkopane na wyspie jeziora Bytyńskiego naczynia kuchenne z przed 25 wieków. Małe miseczki Z uszkiem, przypominające dzisiejsze czerpaki, zastępowały łyżki

Jednakie dopiero rozkopy, przeprowadzone na wyspie Komorowskiej z ramienia Działu Przedhistorycznego Muzeum Wielkopolskiego, dały pełny obraz dziejów osadnictwa tej wyspy i życia jej dawnych mieszkańców. Według wyników tych badań, które przeprowadzono w 1926 pod kierownictwem autora artykułu, oraz powtórnie w 1932 z ramienia Akademickiego Koła Polskiego Towarzystwa Prehistorycznego, najstarsze dzieje wyspy przedstawiają się następująco. Na jakieś cztery tysiące przed nar. Chrystusa w środkowej epoce kamiennej, zjawiła się na wyspie na krótki 
popas
 gromada ludności koczowniczej, pochodzenia nadśródziemnomorskiego, zaludniającej wówczas Wielkopolskę oraz duże obszary zachodniej, środkowej i wschodniej Europy. Pierwszych tych przelotnych mieszkańców wyspy, wiodących tryb życia myśliwskiego, zwabiła zapewne obfitość zwierzyny na wyspie. Przybysze ci pozostawili po sobie jako ślad swego pobytu zgubione drobne wyroby krzemienne, mianowicie rdzeń i wiór z zaszczerbionym tylcem. 

Około 800 r. przed Chr. runął z nad ujścia Wisły na południe najazd wojowniczego ludu, który uderzywszy w końcu na grodzisko na jeziorze Bytyńskim, zdobył je i spalił. Atak na bramę grodziska jeziornego odtwarza powyższy rysunek

Przekrój przez drewnianą konstrukcję obwarowań grodziska na wyspie jeziora Bytyńskiego. Rekonstrukcja według wskazówek prof. J. Kostrzewskiego

Po długiej przerwie zjawia się na wyspie około 2500 przed Chrystusem. w III okresie młodszej epoki kamiennej, nowa ludność pochodzenia naddunajskiego , wiodąca już tryb życia osiadły, uprawiająca rolę i hodująca zwierzęta domowe. Przybywszy z Moraw do Małopolski, zaludniła tam licznie urodzajne obszary nad górną Wisłą i gdy jej tam zaczęło być za ciasno, zajęła się rozchodzić po innych ziemiach polskich. Śladem pobytu tej ludności na wyspie Komorowskiej jest znaleziony w czasie zeszłorocznych poszukiwań fragment naczynia glinianego z ornamentyką kłutą, typową dla t. zw. młodszej ceramiki wstęgowej. 

Znaleziska na wyspie jeziora Bytyńskiego: po prawej szczątki toporka kościanego, w środku u góry kawałek polepy glinianej,
obok osełki kamienne, po lewej motyka z rogu jeleniego 

Latem ubiegłego roku wrzało bujne życie na odludnej zazwyczaj wyspie jeziora Bytyńskiego. Przebywał tu profesor Uniwersytetu Poznańskiego dr. Józef Kostrzewski Z asystentami i grupą swych słuchaczy, prowadząc mozolne prace wykopaliskowe. Na zdjęciu praca w przekopanym wale obronnym grodziska. 

Może równocześnie lub niewiele później zamieszkała na wyspie inna grupa ludności rolniczej, pochodzenia północnego (jutlandzkiego), po której pozostały m. in. ułamki charakterystycznie zdobionych pucharów glinianych z lejkowatą szyjką. Wreszcie około r. 2000 przed Chr., w IV (ostatnim) okresie młodszej epoki kamiennej, przebywała na wyspie myśliwska ludność ceramiki sznurowej, tak zwana od zwyczaju zdobienia naczyń odciskami sznura. Pozostawiła ona po sobie niewykończony krzemienny grot oszczepu, typowe narzędzie łowieckie, często spotykane w osadach i grobach tej kultury. Przez tysiąc lat następnych, kiedy ludność Wielkopolski przeżywała t. zw. epokę brązu, wyspa nie była zamieszkała, a przynajmniej nie znaleziono na niej żadnych śladów zaludnienia z tego czasu.

Mapa orientacyjna jeziora Bytyńskiego.
Strzałka wskazuje wyspą, na której stało przedhistoryczne grodzisko

Dopiero w początku opoki żelaznej, około 800 przed Chrystusem zjawia się nowa fala osadników na wyspie, która osiedla się; tu ze względu na większe bezpieczeństwo i od razu przystępuje do budowy warowni, w której mogłaby znaleźć obronę wraz z dobytkiem przed grożącym najazdem obcego ludu z północy. Nowi ci mieszkańcy stanowią część wielkiego ludu o wspólnej kulturze, prawdopodobnie prasłowiańskiego, zajmującego ogromne obszary pomiędzy środkową Łabą a Bugiem i sięgającego od ujścia Odry aż poza Sudety ku środkowemu Dunajowi. Była to ludność rolnicza, mieszkająca w dużych wsiach, złożonych z chat stopowych z podsieniami. która grzebała swych zmarłych w rozległych cmentarzyskach ciałopalnych, liczących nieraz ponad tysiąc grobów popielnicowych. 

Drobne narzędzia odkopane na wyspie jeziora Bytyńskiego: kościane szydła, stopiona bransoleta brązowa, gliniana pokrywa. oraz dna szczali; żelazne. 

Z bogatego wyposażenia grobów widać, że ludność ta cieszyła się pewnym dobrobytem, a wykwintne formy niektórych naczyń glinianych, pokrytych barwnymi ornamentami lub zdobionych inkrustacją, świadczą nawet o pewnym zbytku. Była to ludność spokojna, niewojownicza, nie gardząca jadłem i napitkiem, co znajduje wyraz także w obrządku pogrzebowym, bo groby z tego okresu, zawierające nieraz do 30 naczyń najróżniejszego kształtu, sprawiają wprost wrażenie bogato zastawionego stołu. Na ten oto lud, przeżywający we wczesnej epoce żelaznej okres największego rozkwitu, spada nagle najazd wojowniczego ludu, który wytworzył się nad ujściem Wisły i stamtąd posuwa się ku południowi, znacząc drogę zgliszczami spalonych osad ludności cmentarzysk popielnicowych i kamiennymi grobami skrzynkowymi, w których grzebał swych zmarłych. Groza najazdu zmusiła ludność cmentarzysk popielnicowych do chronienia się w trudno dostępnych miejscach i do budowy grodów warownych. Gród Komorowski, jak wynika z przeprowadzonych rozkopywali, składał się z otaczającego całą wyspę kolistego nasypu z gliny, ubezpieczonego od strony jeziora przed rozmywaniem przez ukośnie ponad sobą okładane belki, utrzymywane w pozycji przez koły wbijane skośnie. 

Odkopane na wyspie pod Bytyniem ciężarki do krosien tkackich 
 


Na tym nasypie były dwie platformy, wznoszące się schodkowato ku wnętrzu, ubezpieczone palisadami z ostro zakończonych słupów, a za nimi ku wnętrzu wysoki mur obronny, zbudowany z belek drewnianych, układanych poziomo na węgieł, tak. że powstawały w ten sposób jak gdyby skrzynie drewniane, które wypełniano następnie ubijaną gliną. Warownie podobne spełniały doskonale zadanie i mogły się obronić najzacieklejszym szturmom, miały jednak jedną słabą stronę, mianowicie konstrukcje drewniane murów ulegały łatwo pożarowi. To też łatwiej niż szturmami czy głodem zdobywano je podkładaniem ognia pod mury drewniane lub zapalaniem ich z daleka przy pomocy miotanych z łuku strzał z przyczepioną do nich płonącą szmata umaczana w tłuszczu. Gdy udało się podpalić mur drewniany, w ślad za rozpadającymi się wiązaniami drewnianymi rozwalały się masy gliny wypełniające mur i przez powstały wyłom oblegający mogli wtargnąć do wnętrza. Tą drogą zginęła ogromna większość grodów najdawniejszych i takiemuż losowi uległ też gród na wyspie Komorowskiej. Pożarom, najgorszemu wrogowi załogi broniącej grodu, zawdzięcza jednak badacz zabytków przedhistorycznych możność odtworzenia pierwotnego wyglądu grodu, bo gdy z części budowli drewnianych, które zgniły i rozwaliły się ze starości, nie pozostały żadne ślady wyrażane w głębi wału. to części spalone zachowały się dzięki konserwującym właściwościom zwęglenia nieraz doskonale. 

Wnętrze chaty na jeziorze Bytyńskim Z przed 25 wieków. 
Chata taka miała około 8 m długości, ściany jej były zbudowane Z drągów, przywiązanych do słupów, wkopanych w ziemią. Posadzką tworzyła ubita ziemia. Rekonstrukcja wnętrza chaty Z warsztatem tkackim wykonana według wskazówek prof, J. Koslrzewskiego

Do muru drewnianego tuliły się chaty mieszkańców grodu, a dalsze chaty wypełniały całą resztę wnętrza otoczonego walem i murami. Jedna z takich chat, której szczątki odnalazłem w r. 1926, była około 8 m długa, miała ściany zbudowane z drągów przywiązywanych do słupów wkopanych w ziemię i posiadała posadzkę z giny ubitej, czterokrotnie odnawianą. Ściany chaty były uszczelnione glinianą polepą. W obrębie chaty znaleziono dużą ilość potłuczonych naczyń do przechowywania zapasów i do gotowania, m. in. ułamki talerzowatych krążków, służących zapewne jako podkładki do wypiekania płaskich chlebków, dalej odkryto tu kamień żarnowy do rozcierania zboża na mąkę, oraz kilkanaście ciężarków do krosien, wskazujących, że w tum miejscu stał warsztat tkacki. Poza tym znalazła się w chacie para stopionych bransolet brązowych, z narzędzi ułamek noża żelaznego, oraz duża ilość wyrobów kościanych i rogowych ,np. dwie motyki rogowe do obróbki ziemi, młotek rogowy i kilkanaście szydeł kościanych. Chata uległa pożarowi, prawdopodobnie w związku ze zdobyciem i spaleniem grodu przez najeźdźców północnych. 

Gliniana posadzka chaty ze śladami kilkakrotnego odnawiania

Od tego czasy wyspa była znów niezamieszkała i dopiero w X. wieku po Chr. spotykamy na niej nowe ślady zaludnienia. Przodkowie nasi za panowania pierwszych Piastów dźwigają z ruin dawny gród, odbudowują mury obronne i zakładają w jej obrębie nową osadę, trwającą co najmniej do końca XI. wieku. Później, już w czasach nam bliskich, jeden z dziedziców Komorowa buduje na wyspie dwór, po którym pozostały do dziś resztki potężnych fundamentów, ślady sadu i szczątki pali od mostu łączącego ongiś wyspę z lądem. Obecnie wyspę po rozparcelowaniu Komorowa włączono do lasów państwowych i podlega dyrekcji poznańskiej, która czuwa nad jej szatą roślinną i nad znajdującymi się na niej zabytkami. 
J. Kostrzewski
 

Jlustracja Polska 1933.04.23 R.6 Nr 17



Mapa Google, Mapa Geoportalu.