WYKOPALISKO Z KĘBLIN I ŚLADY RZYMSKIEJ „TERRA SIGILLATA"
W KRÓLESTWIE POLSKIM
We wsi Kębliny w powiecie brzezińskim w północnej części guberni
piotrkowskiej a prawie na pograniczu guberni kaliskiej i warszawskiej
odkrywają się bardzo interesujące i ważne dla nauki zabytki
przedhistoryczne. Przekonujemy się o tym z przypadkowych próbnych
poszukiwań archeologicznych, podjętych we wsi Kębliny przez p. St.
Wrzoska, który zdobyte wykopaliska
wraz ze swoim sprawozdaniem przesłał niedawno do Muzeum Narodowego w
Krakowie. Najcharakterystyczniejsze wykopaliska z Kęblin przedstawione
są na dwóch załączonych tablicach I i II, a objaśnienia topograficzne i
opis poszukiwań,dostarczone przez p. Wrzoska, opiewają następnie:
Majątek Kębliny jest znacznie wyniesiony nad poziom okolicy, do niedawna
jeszcze przedstawiający jedno bagno. Zdaje się, że przed wiekami całe
życie skupiało się na terenie dzisiejszych Kęblin, śladem czego są
odkryte prze zemnie i zbadane 6 cmentarzysk z różnych epok i ślady
budowli nawodnych. Cmentarzysko A. Piaszczystą polankę pod lasem stanowi
to cmentarzysko. Odkryte wypadkowo po silnej wichurze w lutym 1902 r.,
kiedy wiatr uniósł wierzchnią warstwę piasku i odsłonił mnóstwo urn.
Każda urna była otoczona wieńcem łupanego granitu. W pół roku później
oglądałem to cmentarzysko i znalazłem na nim mnóstwo skorup z urn
potłuczonych przez dzieci wiejskie. Bliższe oględziny odwianej
powierzchni pozwoliły mi znaleźć na tym polu mnóstwo krzemiennych
nożyków, strzałek, grocików, 2 toporki kamienne czarne szlifowane, 2
blaszki z żółtego metalu, 1 strzałkę brązową i kolczyk brązowy; żelaza
ani śladu. Cmentarzysko ciągnie się dalej w las, tam wcale jeszcze nie
ruszane. W pobliżu cmentarzyska, w lesie, jest kilka wzgórz o wydłużonej
postaci; te wzgórza zdają się być usypane ręką ludzką, bo w norach
borsuczych i lisich, znajdują się tam często krzemienne nożyki i
grociki. Z tego miejsca składam do Muzeum następne przedmioty:
od A)
1) Skorupy z urn z ornamentami,
2) 2 toporki kamienne,
3) kolczyk brązowy,
4) grociki krzemienne i 2 blaszki z żółtego metalu,
5) pudełko wiórów krzemiennych.
Cmentarzysko B. Leży na wyniesionym polu i odkryte dzięki znalezieniu kilku skorup z rozoranych urn.
Przy poszukiwaniach znalazłem rozległe cmentarzysko z urnami dobrze
zachowanymi. Urny znajdują się na głębokości około 60 cm pod
powierzchnią i są z gliny czerwonej lub czarnej. W każdej urnie są kości
spalone oraz różne przedmioty żelazne: w czarnych urnach zbroja i różne
sprzączki żelazne, w czerwonych po jednym wrzecionie i zwykle nożyk
żelazny. Brązu zaledwie ślady. Niektóre urny ładnie ozdabiane wyrzynanym
rysunkiem prostolinijnym, a nawet wytłaczanymi ornamentami roślinnymi. Z
osobliwości znalazłem tu taj, w jednej urnie grzebień kościany, w innej
jakieś szczątki wyrobów z kości. Cmentarzysko o ile sądzić mogłem z
specjalnej roślinności i śladów skorup jest duże i ciągnie się w
kierunku północno-wschodnim, rozkopane zaledwie 1/10 część:
od B)1) 2 urny,
2) 3 przystawki,
3) 7 włóczni żelaznych,
4) 5 zapinek żelaznych i brązowych,
5) 3 nożyki żelazne,
6) 2 umba od tarczy żelazne,
7) 1 nożyce,
8) różne sprzączki,
9) 2 rączki od tarcz,
10) kości narzynane,
11) 4 wrzeciona gliniane,
12) grzebień kościany,
13) skorupy z urn z rysunkami.
Cmentarzysko C. Ślady urn w piasku, w wielkiej ilości rozsypane tu i
ówdzie krzemienne wióry. W pewnej rozgniecionej urnie jedynej, jaką
badałem, znalazłem ślady kości i 2 srebrne rzymskie denary z II. wieku po Chrystusie. Na stokach wzgórz piaszczystych szereg palów dębowych w ziemi; pale stanowią
czworoboki i zdają się być palami nawodnych budowli; w pobliżu ich
znalazłem młot kamienny ciężki, jaki mógł być chyba używany tylko do w
bijania pali w ziemię; prócz tego siekierkę kamienną, prostą, bez
dziurki. Żelaza ani brązu nie znalazłem:
od C)
1) toporek kamienny,
2) młot kamienny,
3) 2 denary srebrne,
4) 6 tablic nożyków krzemiennych.
Cmentarzyska E , F, G zauważyłem i poznałem tylko ze śladów
porozbijanych urn i rozrzuconych krzemieni. Cmentarzyska te tak
zniszczone, że wszelkie poszukiwania będą chyba daremne. W Kęblinach
można się było domyślać jakiegoś znaczniejszego grobowca
przedhistorycznego, bo w polu były jeszcze 3 współśrodkowe ogromne koła z
bloków granitowych: największe koło o promieniu przeszło 1000 metrów.
Dzisiaj zaledwie kilka z tych kamieni ocalało, reszta rozbita i
sprzedana na budowę mostów kolei kaliskiej; mimo chęci nie potrafiłem
znaleźć środka tych kół, gdzie spodziewać by się można mogiły
znaczniejszej jakiejś osoby. W lesie majoratu Szczawińskiego i w kolonii
Woli Branickiej są także nad rzeką niewielkie cmentarzyska, których
jednak nie rozkopywałem. Dotąd sprawozdanie p. Wrzoska. Jakkolwiek
wykopaliska przesłane z Kęblin do Muzeum Narodowego przez p. Wrzoska,
zostały odkryte w kilku różnych punktach tejże miejscowości, to jednak
główna i przeważana część tych zabytków nosi na sobie jednolite cechy
charakterystyczne, właściwe t. zw. epoce w pływu kultury rzymskiej na
naszej ziemi w pierwszych wiekach po narodzeniu Chrystusa. W punkcie
zaznaczonym przez p. W. literą B, mamy przed sobą niewątpliwie
cmentarzysko ciałopalne z urnami. Wyobrażenie o ich formach, technice
wyrobu i rodzaju ornamentacji, powziąć możemy z okazów tych naczyń oraz
fragmentów ceramicznych przesłanych do Muzeum i przedstawionych na
tablicy I i II. Pod względem techniki wykonania, to jest doskonałości
wypalenia i użycia koła garncarskiego musimy rozróżnić w tej ceramice
dwa typy zasadnicze, a mianowicie:
a) Do typu względnie młodszego naczyń doskonale wypalonych i wykonanych
na kole, musimy zaliczyć fragmenty ceramiczne na tablicy I, fig. 17, 18,
19, 20, 21.
b) Do drugiego typu ceramiki wykonanej bez koła i
niedokładnie wypalonej na sposób dawniejszy, używany stale w poprzednich
okresach przedhistorycznych, należą wszystkie inne fragmenty ceramiczne
na tablicy I i naczynia całe przedstawione na tablicy II.
Co się tyczy pierwszej grupy, to jakkolwiek jest ona dotąd
reprezentowana tylko przez niewielkie fragmenty ceramiczne, jednak w
niej właśnie leży główna naukowa doniosłość i wartość wykopaliska z
Kęblin. Mamy tu mianowicie przed sobą ułamki naczyń wyrobu rzymskiego
przemysłu z kategorii znanej w nauce archeologii klasycznej pod nazwą
terra sigillata 1). Naczynia tego rodzaju, zwykle mniejszych rozmiarów ,
były robione z gliny delikatniejszej specjalnego gatunku bardzo
starannie szlamowanej i zabarwionej najczęściej na czerwono (w różnych
odcieniach), a nieraz także na siwo, czarno, lub żółtawo. Po swej
zewnętrznej stronie były owe naczynia zazwyczaj pokryte wypukłą
ornamentyką, wyciśniętą w mokrej glinie przy pomocy umyślnie
przyrządzonych (jako negatywy) mis modelowych i wypukłych stempli z
gliny, drzewa lub metalu. W tym celu musiał garncarz, chcąc zrobić takie
naczynie, przygotować misę modelową, nieco większą od rozmiarów
zamierzonego naczynia (jako jego negatyw ) i w mokrej jeszcze glinie
wewnętrznej strony tego negatywu wycisnąć przy pomocy umyślnie
wyrżniętych wypukło stempli wklęsłe ornamenty, Po wypaleniu tej formy
negatywnej, urabiano w niej zamierzone naczynie ze starannie szlamowanej
i ewentualnie stosownie zabarwionej gliny, wykładając nią szczelnie
całą wewnętrzną powierzchnię negatywu z jego ornamentowanym i
zagłębieniami, po czym za pośrednictwem koła garncarskiego urabiano
wewnętrzną wklęsłą powierzchnię zamierzonego naczynia, a po jego wyjęciu
z negatywu, także górną krawędź i podstawową część nowego naczynia,
które w końcu dokładnie wypalano.
Zazwyczaj powierzchnia naczyń otrzymywała przed wypaleniem cienką
pokostową powłokę, podobnego koloru co zwykły materiał naczynia, to jest
czerwoną lub też czasem także ciemniejszą, a nawet czarną. Rzymska
ceramika, opisanego rodzaju, była wyrabiana w różnych gatunkach lepszych
i gorszych najpierw w Italii, a później tak że przez rzymskich
robotników po prowincjach rozległego państwa, n. p. nad Renem 2), skąd
znowu naczynia te dostawały się drogą handlu lub też drogą stosunków
sąsiedzkich między ludami w odleglejsze kraje 3). Prawdopodobnie w ten
sam sposób doszły one także w dzielnice nadwiślańskie do obszaru
dzisiejszego Królestwa, jak nas poucza wykopalisko z Kęblin. Inny, już
dawniej odkryty ślad tej rzymskiej ceramiki w wykopalisku z Kwiatkowa 4)
w powiecie tureckim gub. kaliskiej, był za drobny i nienależycie
zrozumiany i oceniony, tak, że dopiero wykopalisko z Kęblin można uważać
rzeczywiście za pierwsze odkrycie rzymskiej terra sigillata w
Królestwie, mające prawdziwie naukowe znaczenie. W znanej nam obecnie
części tego wykopaliska mamy 4 fragmenty wspomnianej ceramiki,
pochodzące z 3 różnych naczyń a mianowicie:
a) Fragmenty przedstawione na tablicy I pod fig. 17 i 18 pochodzą z
jednego naczynia, wykonanego z gliny starannie szlamowanej i dobrze
wypalonej, barwy czerwono żółtej. Zewnętrzna strona tego naczynia, na
której były odciśnięte wypukłe ornamenty, miała cienką czarną pokostową
powłokę, dziś w znacznej już części startą, zwłaszcza na wypukłościach
ornamentyki. Płaszczyzny fragmentów ceramicznych pokryte ozdobami mają
tak małe rozmiary i są tak uszkodzone, źe trudno jest rozpoznać, jaką
była właściwa treść ornamentyki, zdaje się tylko, że pręcik sznurowo skręcone i zakończone sercowatymi strzałami, służyły do
rozgraniczenia pojedynczych pól obiegających szeregiem naczynie dokoła
5), a wypełnionych powtarzającym i się rytmicznie ornamentami.
b)
Fragment przedstawiony na fig. 20, tabl. I., pochodzi z innego naczynia
, wykonanego z gliny szlamowanej i dobrze wypalonej koloru siwo
brudnoczerwonego. Zewnętrzna wypukło ornamentowana powierzchnia tego
naczynia była, podobnie jak u naczynia poprzednio opisanego, powleczona
cienką czarną glazurą pokostową, która na zachowanym fragmencie jest
obecnie bardzo starta, zwłaszcza na wypukłościach. Mimo tego można
rozpoznać, wypukły wieniec liści laurowych 6), który opasywał
dolną część naczynia, a powyżej tego wieńca widać nogi jakiejś figury
ludzkiej, oraz, jak się zdaje, wałeczek rozgraniczający pola
ornamentacyjne na naczyniu obok innego, niezrozumiałego wypukłego znaku.
c)
Fragment przedstawiony na fig. 19, tabl. I, pochodzi z trzeciego
naczynia, wykonanego z gliny szlamowanej i dobrze wypalonej, koloru siwo
niebieskawego bez powłoki pokostowej. Wypukło odciśnięte ornamenty
zachowały prawie wszędzie jeszcze pierwotną wyrazistość i ostre kontury ,
czyli w ogóle utrzymały się one na tym fragmencie stosunkowo znacznie
lepiej, niż na ułamkach ceramicznych poprzednio opisanych.
Co do rodzaju gliny, jej koloru i techniki wyrobu, było owo naczynie
bardzo zbliżone i pokrewne do tego, którego fragment znalazł się we
wspomnianym wyżej wykopalisku z Kwiatkow a w Kaliskim. P. Seweryn
Tymieniecki, opisując cmentarzysko z Kwiatkowa w Pamiętniku
fizjograficznym warszawskim (tom I z 1881 r.), daje wizerunek owego
fragmentu ceramicznego (na tabl. X III fig. 6) i tak charakteryzuje
odnośne naczynie: "Naczynie, którego cząstką był ten najciekawszy
czerep, lepione jest z gliny popielatej, chudej, bez śladu domieszki
piasku lub kwarcu i doskonale było wypalone w ogniu. Miejsce rysunku
zazwyczaj na urnach wklęsłego, t taj zastępuje wyobrażenie wypukłe
siedzącego zająca, jakby w medalionie, otoczonego dokoła obwódką.
Rysunek konturów i modelowanie wypukłości bardzo umiejętne i staranne;
cała figurka z otokiem widocznie wyciśnięta odręcznie na powierzchni
skończonego naczynia rzeźbioną być nie mogła, ponieważ, jak sądzę, samo naczynie w formie musiało być
ulepione".
Sądząc z podobnych egzemplarzy zabytków naczyń terra
sigillata, znanych z innych krajów , nie ulega wątpliwości, że ów
medalion z zającem powtarzał się na ścianach naczynia kilka razy w około
7). Na analogicznym fragmencie wykopaliska z Kęblin, widzimy tak
że jakby część obwódki jednego medalionu, z którą się łączy opaska tak
samo profilowana, obiegająca całe naczynie. Zresztą ów fragment
ceramiczny jest za drobny, aby można dobrze zrozumieć i trafnie
wytłumaczyć resztę plastycznych szczegółów na niem widocznych.
Wszystkie
cztery omówione naczynia terra sigillata, to jest 3 z Kęblin i 1 z
Kwiatkow a, których fragmenty dotychczas zostały odkryte na obszarze
Królestw a Polskiego, jakkolwiek niewątpliwie autentyczne, należały
jednak w ogóle do późniejszych, gorszych gatunków i mniej doskonałych
wyrobów tej rzymskiej techniki ceramicznej 8). Naczynia te
musiały być, jak wspomniałem już wyżej, importowane do okolic
nadwiślańskich w końcu II lub początku III w. po Chrystusie,
prawdopodobnie z północnych prowincji rzymskiego imperium , bo
dotychczasowe wykopaliska, a w szczególności szczupła jeszcze bardzo
liczba fragmentów tej ceramiki, odkrytych w Królestwie, nie pozwala
pokusić się o przypuszczenie, żeby one mogły być wyrabiane przez
robotników rzymskich na miejscu, tak ja k się to działo n. p. w
Westfalii nad Renem.
Ułamki naczyń terra sigillata spotykane na
cmentarzyskach ciałopalnych rzymskich, uchodzą, zdaniem uczonych 9),
zazwyczaj za szczątki naczyń, rozbitych umyślnie w czasie libacyjnej
ofiary za zmarłych. Czy podobne fragmenty ceramiczne, znalezione na
cmentarzyskach w Kęblinie i Kwiatkowie, mogą mieć takie same znaczenie,
trudno z pewnością orzec, ze względu na wyjątkowe okoliczności, wśród
których wyszły na jaw te wykopaliska. Tego materiału używali robotnicy rzymscy zazwyczaj do wyrobu naczyń gospodarczych większych rozmiarów 11).
Fragment ucha z Kęblin ma na swej wypukłej stronie wykonaną ozdobę z
nalepionego węższego paska glinianego, w którym palcami wgnieciono
szereg dołków.
Co się tyczy z kolei drugiego starszego typu
ceramicznego, wspomnianego na wstępie, to pomiędzy odnośnymi naczyniami
całymi (tabl. II, fig. 1, 2, 5, 6, 7) oraz ich fragmentami (tabl. I,
fig. 11, 13, 12, 14, 15, 32, 30, 31), znajdującymi się w wykopalisku z
Kęblin, dadzą się odróżnić dwie odmienne kategorie.
Do jednej zaliczyć
należy naczynia roboty w ogóle grubej i prymitywnej (tabl. II, fig. 1,
2, 5, 6) i nadto przy tym pozbawione wszelkiej w ogóle zdobności albo
też mające na sobie jedynie ornamenty najpierwotniejszego rodzaju.
Drugą
kategorię stanowi ceramika wprawdzie także słabo wypalana i wyrobiona
bez pomocy koła garncarskiego, jednak wykonana w ogóle staranniej, z
lepszej, przeważnie szlamowanej gliny w sposób dokładniejszy i z
delikatniejszymi ornamentami. Tu należą fragmenty przedstawione na tabl.
I, fig. 11, 13, 14, 15, 30, 31 oraz naczynie na tabl. II, fig. 7.
Naczynie fig. 5, na tabl. II, z gliny żółtej, wysokie 23·5 cm. a mające
otwór górny o średnicy 17·5 cm. jest popielnicą grobową. Takie same
przeznaczenie miało także drugie naczynie wyobrażone pod fig. 6, tabl.
II, wyrobione z gliny brudno-żółtej. Urna ta ma 18·5 cm. wysokości, a
16·5 cm. średnicy otworu. Ściany naczynia są ubrane najprymitywniejszą
ornamentyką, rytą w glinie, złożoną z przecinających się linii pionowych
i skośnych.
Sylwety tych naczyń, profile ich kres, proporcje i stosunek
krótkiej, mało wyrazistej szyi, do wydętości brzuśca są typowo
charakterystyczne dla najskromniejszej i najprostszej grupy ceramiki
cmentarzysk ciałopalnych z epoki wpływu rzymskiej kultury w naszym
kraju. Razem wzięte z analogiczną grupą prymitywnej ceramiki cmentarnej z
epoki La Tene u nas, robią te naczynia same dla siebie wrażenie, jakby
upadku techniki ceramicznej w stosunku do wyrobów glinianych ze
starszych epok to jest Halstattskiej i brązowej.
Ta sama uwaga odnosi
się także do wyrobów prymitywnych naczyń dodatkowych, ustawianych z
pożywieniem w grobie obok popielnic, to jest t. zw. przystawek, których
okazy widzimy na tabl. II, fig. 1 i 2. Obie są wykonane bardzo grubo z
gliny żółtej, a jedna (fig. 1) ma 6·5 cm. wysokości, zaś średnica jej kresy mierzy 8·8
cm., druga (fig. 2) ma 7 cm. wysokości, a średnica jej otworu wynosi
7·5 cm.10.
Fragmenty ceramiczne, przedstawione na tabl. I, fig. 11, 13,
12, 14. 15, pochodzą z naczyń wykonanych z gliny żółtej, lecz przez
szlamowanie oczyszczonej. Ściany tych naczyń były względnie dosyć
cienkie i ozdobione delikatniejszą ornamentyką rytą, złożoną z linii
często załamujących się pod kątem (fig. 11, 14), oraz punktów, które
tworzą kombinacje w formie zakreskowanych pasów, ząbków (fig. 14),
trójkątów (fig. 15), rodzaju t. zw. meandrów 12) (fig. 11) i t.
d.
Wszystkie te rodzaje ozdób, a zwłaszcza ornamenty na fig. 11, 14, 15,
we właściwym sobie ugrupowaniu, są typowo charakterystyczne dla
ceramiki naszych cmentarzysk z epoki rzymskiego wpływu. To samo można by
powiedzieć, jednak już z pewnym zastrzeżeniem, o ornamentyce fragmentu
ceramicznego przedstawionego na fig. 30, tabl. I, który pochodzi z
naczynia wyrobionego z gliny żółto czerwonej. Widzimy tu mianowicie
ornament wgłębiony, przypominający odcisk sznurków.
Jeszcze większe
wątpliwości nasuwają się co do ułamka ceramicznego, wyobrażonego na fig.
31, tabl. I, z gliny ciemno szarej, który jest także opatrzony
ornamentem t. zw. sznurowym, nieco odmiennego odcienia i wyglądu, niż
poprzednio wymieniony. Według opisu dostarczonego przez p. Wrzoska, nie
mamy pewności, czy oba wspomniane fragmenty, opatrzone ornamentyką
sznurową (tabl. I, fig. 30 i 31), pochodzą z tego samego cmentarzyska
czyli punktu wykopaliskowego B, w Kęblinach, co wymienione poprzednio
zabytki ceramiczne, a nadto sam rodzaj ornamentyki t. zw. sznurowej,
właściwej starszym epokom przedhistorycznym, potęguje tę wątpliwość.
Ornament t. zw. sznurowy jest mianowicie wytworem epoki t. zw.
neolitycznej. Najprzód robiono go przez odciśnięcie rzeczywistego sznura
w mokrej glinie i w tej postaci jest on wyłączną własnością epoki
neolitycznej Z kolei, ale zawsze jeszcze w tej samej epoce, zaczęto
wykonywać czyli raczej naśladowano 13) ten ornament przez
stosownie nakłuwania patyczkami w mokrej glinie. Ten ostatni gatunek
ornamentu sznurowego ma kilka odmian i utrzymał się także w następnych epokach, w niektórych krajach nawet stosunkowo
bardzo długo, między innymi także u nas w Polsce, gdzie jeszcze w epoce
Halstatskiej można go stwierdzić na urnach grobów t. zw. skrzynkowych z
całą pewnością 14).
Czy jednak był on w użyciu u nas także w
następnych epokach, to jest La Tene i rzymskiej, na to brak wyraźnego
dowodu w dotychczasowych wykopaliskach. Dlatego istnieje także
wątpliwość, czy fragm enta ceramiczne na fig. 30 i 31, tabl. I,
opatrzone tym ornamentem mogą być uważane za współczesne z resztą
opisanej ceramiki i czy pochodzą z tego samego punktu wykopaliskowego.
Raczej uważać by je można za zabytki epok względnie starszych, a co
najmniej epoki Halstatt. Zaznaczyć tu wreszcie muszę, że z pomiędzy dwu
odmian sztucznego ornamentu sznurowego, jaki widzimy na obu tych
fragmentach należy uważać odmianę na fig. 31 za względnie starszą, to
jest typu jeszcze praw ie neolitycznego, zaś odmianę na fig 30 za
młodszą od tamtej.
Do zabytków omawianej grupy ceramicznej należy
następnie ucho od naczynia (tabl. I, 32) charakterystycznie załamane pod
kątem, którą to formę uważają różni archeologowie za naśladowaną z
pierwowzoru drewnianego 15). Do rzędu wyrobów ceramicznych tej
grupy trzeba zaliczyć dalej paciorek gliniany (tabl. I, 16), czy też
gliniane kółko od wrzeciona, jak domyślają się inni. Wreszcie naczynie
przedstawione na tabl. II, 7, należy jak wspomniałem wyżej wprawdzie
także do kategorii ceramiki staranniej wyrobionej z ornamentyką
delikatniejszą w grupie naczyń słabo wypalanych i formowanych bez pomocy
koła, jednakże r e prezentuje ono w tym dziale ceramiki odmienny
odcień, wybitny i bardzo charakterystyczny.
Mianowicie naczynie to
wykonane jest z gliny sztucznie czernionej, a przy tym ma ściany,
zwłaszcza zewnętrzne, starannie wygładzone i lśniące. Takie sztuczne
czernienie materiału glinianego i nadaw anie ścianom naczyń połysku,
zaczyna się u nas pojawiać już w epoce Halstattskiej 16), lecz największą doskonałość osiąga ono dopiero w ceramice epoki wpływu kultury rzymskiej 17).
Naczynie z Kęblin wyobrażone na tabl. II, fig. 7, jest typowym
przykładem tej wydoskonalonej czarnej ceramiki. Okaz ten jest stosunkowo
małych rozmiarów, ma bowiem tylko 9 cm. wysokości, a 10 cm. średnicy
kresy i dlatego należy raczej do rzędu naczyń dodatkowych t. zw.
przystawek wkładanych do grobu, niż do rodzaju właściwych popielnic.
Co
się tyczy wytłumaczenia techniki sztucznego czernienia gliny naczyń
przedhistorycznych i nadawania im sztucznego połysku, różne były
zapatrywania między uczonymi archeologami 18). Jedni przypuszczali, że do tego celu używano przed
wypaleniem tłuszczów, inni że żywicy, sproszkowanego węgla, kopcia i t.
p. Dzisiaj jest stwierdzone przy pomocy analiz chemicznych, prób
doświadczalnych oraz na podstawie faktycznej praktyki, stosowanej w
różnych krajach przez dzisiejszych garncarzy n. p. w Czechach, Indiach
etc., że dokładne czernienie naczyń, przenikające na wylot masę
glinianą, było dokonane przez przesycenie gliny drobinami węgla, a
raczej kopcia, wytwarzającego się z odpowiednich, łatwo kopcących
materiałów, n. p. mokrej słomy, zielonych gałązek, sproszkowanej żywicy,
gnoju krowiego etc., którymi naczynia owe obkładano przy ich wypalaniu i
to w miejscu dosyć dokładnie zamkniętym.
Te części ścian owych
naczyń, które miały otrzymać połysk, polerowano dokładnie przed
wypalaniem za pomocą stosownych łopatek kościanych lub drewnianych, w
skutek czego zyskiwały one po wypaleniu czarną, pięknie lśniącą
powierzchnię. W ten sam sposób zrobione zostało także omawiane czarne
naczynie z wykopaliska w Kęblinach, mające zgrabną formę jakby kielicha z
wąską, małą nóżką i prawie stożkowatą czaszę, o ścianach pięknie czarno
lśniących, ozdobionych ornamentyką rytą i nakłuwaną, złożoną z
punktów i linii prostych.
Sama zasadnicza forma wspomnianego naczynia w
rodzaju kubka na nóżce, jest, jak słusznie zaznacza uczony dyrektor
Muzeum w Kopenhadze Sophus Muller 19), właściwie niedokładnym naśladownictwem kształtów podobnych kubków, używanych w Italii w czasach o wiele dawniejszych 20).
Ten typ naczynia tylko raz jeden wyjątkowo pojawia się na północy już w
epoce bronzowej w skarbie złotym z Boelsund w Danii, przeniesionym
efemerycznie z południa widocznie szybką drogą handlowej wymiany 21),
zresztą zaś dopiero drugi raz w epoce t. zw. rzymskiej wyrabia sobie ta
forma naczyń trwalsze obywatelstw o w krajach północnych i
nadwiślańskich, przekazana z Italii powolnym sposobem kulturalnego
naśladownictw a między ludami.
Takie sam e przypuszczenie robi uczony
Sophus Muller co do pochodzenia ornamentu w rodzaju meandra, związanego
chronologicznie bardzo blisko z opisaną form ą naczyń w naszych
wykopaliskach epoki rzymskiej 22). Ten ornament dostaje się tak że dwa razy z Italii ku północy 23),
t. j. raz jeszcze w epoce bronzowej przychodzi szybką drogą handlu na
naczyniach brązowych importowanych z południa, a drugi raz dochodzi
drogą powolną międzynarodowego naśladownictwa form dopiero w epoce t.
zw. rzymskiej, do której jak wspomniałem , zaliczyć trzeb a tak że
wykopalisko z Kęblin i zyskuje w tedy trwalsze obywatelstwo w naszych
krajach. Cmentarzysko, którego ceramikę właśnie powyżej
scharakteryzowaliśmy, było wyposażone obficie w różne przybory życia
codziennego, jakie wkładano każdemu zmarłem u do popielnicy razem z jego
spalonymi kośćmi. Między tymi darami grobowcowymi przeważają wyroby
żelazne i to w szczególności broń bojowa. A więc spotykamy tam:
1) Żelazne włócznie (na tabl. I, pod fig. 1 przedstawiona jest jedna z pomiędzy czterech sztuk, które dostały się do Muzeum, mają one po 26, 24 5 i 20 cm. długości);
2) m niejsze groty od lanc, dwie sztuki (z których jeden grot przedstawiony na tabl. I, fig. 2). Mają po 13, 15 cm. długości;
3) t. zw. szczyty czyli umba żelazne (tabl. II,fig. 3 i 4), służące do
okucia drewnianej tarczy po jej stronie zewnętrznej, zwróconej ku
nieprzyjacielowi w samym środku, to jest tam , gdzie jest wykrojony
otwór dla umocowania rękojeści tarczy po jej stronie odwrotnej. Takie
umbo służyło więc zarówno dla ozdoby tarczy , jak i dla ochrony ręki
trzymającej rękojeść 24). Oba te umba mają po 15-5 i 12 cm. wysokości;
4) żelazne okucie wspomnianej drewnianej rękojeści tarczy , umocowanej po jej stronie wewnętrznej naprzeciw umba, sztuk 2, z których jeden okaz przedstawiony na tabl. I, fig. 4. M iały one po 18 i 20 cm. długości 25).
Tu trzeba w reszcie zrobić tę uwagę, źe według analogii podobnych
wykopalisk do kompletnego garnituru wojennego, wkładanego zwykle
rycerzowi do popielnicy, należał jeszcze także miecz żelazny
kilkakrotnie zgięty po umyślnym rozhartowaniu dla łatwiejszego w łożenia
do wnętrza urny, lub też obwinięcia wokoło takowej, a w reszcie ostrogi
brązowe lub żelazne z wysokim, spiczastym kolcem 26). Tych
zabytków nie dostarczono z wykopaliska w Kęblinach, chociaż niewątpliwie
musiały się one znajdować w inwentarzu wspomnianych grobowców. Z
cmentarzyska w Kęblinach mamy dalej do zanotowania:
5) Nożyce żelazne (tabl. I, fig. 3) tego samego typu, co nasze teraźniejsze nożyce używane do strzyżenia owiec 27);
6) sprzączkę żelazną od rzemyka, t. zw. jednolitą (eingliedeng) tabl. I, fig. 9 28);
7) sprzączkę żelazną od rzemiennego pasa, t. zw. złożoną (zweigliederig) tabl. I, fig. 5 29);
8) okucie żelazne od takiegoż rzemiennego pasa, tabl. I, fig. 6 30);
9) zapinkę ( Kettenhdkchen) do pasa lub łańcuszka, tabl. I, fig. 1 0 31);
10) żelazny klucz od zam ka, podobny form ą do naszych wytrychów , tabl. I, fig. 7 32);
11) grzebień kościany z ułamanymi zębami, nitowany żelaznymi
gwoździkami, ozdobiony na powierzchni ornamentyką rytą, w postaci
drobnych kółeczek, tabl. I, fig. 23 33);
12) wreszcie t. zw. zapinki, czyli fibule do spinania szat służące, sztuk 5, t. j. jedna brązowa i cztery
żelazne, a mianowicie:
a) Fibula żelazna, przedstawiona na tabl. I, fig. 8, należąca do typu, który według badań Almgrena 34) był w użyciu przeważnie w okolicach dolnego biegu Elby, pod koniec II stulecia po Chrystusie.
b) Fibula brązowa z rodzaju wyobrażonego w cytowanej książce Almgrena na
tabl. IV, pod fig. 80 a względnie 83, który to typ był w użyciu głównie
w ciągu drugiego wieku po Chrystusie w północnej
części Europy i obszarach naddunajskich.
c) Fibula żelazna uszkodzona, należąca do grupy zapinek z t. zw.
zawiniętą pochewką (mit umgeschlagenem Fuss), a w szczególności
kształtu, który jest przedstawiony u Almgrena na tabl. VII, fig. 163 i
był w użyciu w III w. po Chrystusie w północnej części Europy.
Inne fibule doszły nas w tak uszkodzonych ziomkach,że nie można powziąć jasnego wyobrażenia o
ich kształtach i typach, do których należałoby je zaliczyć. Według
wyliczonych wyżej typów zapinek czyli fibul trzeba odnieść cmentarzysko
B. w Kęblinach do III wieku po Chrystusie. Opisane wyżej typy ceramiki,
oraz wyrobów żelaznych, brązowych i kościanych, znane z analogicznych wykopalisk,
datowanych bliżej przy pomocy monet lub fibul, popierają silnie ten
wniosek.
Część cmentarzyska ciałopalnego w Kęblinach oznaczona przez p. W
rzoska literą C jest objaśniona przez dwa srebrne rzymskie denary,
znalezione w urnie (tabl. I, fig. 28 i 29). Jeden jest to mianowicie
denar Marka Aureliusza z roku 154, a drugi denar Lucylli żony Luciusa
Verusa z roku 166 po Chr. Ponieważ obie te monety są już znacznie starte
przez dłuższe użycie, więc można łatwo przypuścić, że cmentarzysko C
pochodzi również z III w. po Chrystusie. Wióry i nożyki krzemienne rozsypane dosyć obficie w piasku, oraz
siekiero klinik kamienny, wszystko w pobliżu cmentarzyska C, mogłyby w
skazywać, że istniała w tym miejscu również osada, czyli mieszkania
ludności czasów przedhistorycznych. W związku z ową osadą zostają
prawdopodobnie także ślady palów dębowych w gruncie, znajdujące się w
pobliżu.
Czy można je rzeczywiście uważać za szczątki t. zw. budowli
nawodnych, dałoby się ocenić dopiero na miejscu po metodycznych
umiejętnych poszukiwaniach, dokonanych w gruncie. Do wbijania takich
pali, mógł istotnie służyć wielki młot z białego twardego kamienia,
znaleziony w pobliżu i przesłany do Muzeum. Ma on formę jakby krótkiego
walca, 15 cm. długiego a 12 cm. szerokiego, zaokrąglonego na końcach
półkolisto, a w środku swej długości opatrzonego żłobkiem wokoło na
założenie sznura lub drewnianej osady, czy rękojeści. Co się tyczy
wreszcie miejsca oznaczonego przez p. Wrzoska literą A, to sądząc z jego
opisu znalezionych tam przedmiotów, mogło tam również istnieć
prawdopodobnie w jednym punkcie cmentarzysko (t. j. tam, gdzie stały w
ziemi naczynia, ozdobione ornamentami, bliżej niestety nam nieznanymi,
otoczone kręgami z kamieni) a w drugim punkcie osada (gdzie znaleziono
toporki krzemienne, strzałki i wióry krzemienne).
Co się tyczy innych
fragmentów, nadesłanych do Muzeum z tegoż samego miejsca A, do których n
a leżą: drucik brązowy półkolisto zgięty (tabl. I, fig. 22) rzekomo
jakby kolczyk, dwie blaszki brązowe (tabl. I, fig. 24 i 27) nie
zaśniedziałe, tylko z żółtą patyną, t. zw. wodną, dalej rureczka z
cienkiej blaszki bronzowej (tabl. I, fig. 25) i paciorek malutki z masy
kamiennej lub też szkliwa, koloru brudno zielonego, to z jednej strony
wprawdzie niema właściwie żadnej ważnej naukowej przeszkody, dla której
ułam ki te nie mogłyby być zaliczane do tej samej epoki co opisane wyżej
cmentarzysko B, lecz z drugiej strony zaznaczyć trzeba, że są one w
ogóle za drobne i za mało charakterystyczne, aby można budować na nich
ważniejsze wnioski.
To samo zauważyć trzeba o śladach innych
cmentarzysk, czy osad w Kęblinach, oznaczonych przez p. Wrzoska literami
E. F. G. Dla braku materiału wykopaliskowego z tych miejsc, nic
stanowczego o tych zabytkach powiedzieć nie możemy. Na podstawie
powyższych uwag i wywodów możemy stwierdzić z całą stanowczością, że w
okolicy dzisiejszych Kęblin przebywał w ciągu III. stulecia po
Chrystusie, lud usposobienia wojowniczego, posługujący się przy
pogrzebach obrządkiem ciałopalnym i mający zwyczaj wkładać do grobu
zmarłym mężom broń używaną przez nich za życia, lud, który nadto
utrzymywał stosunki kulturalne, czy też tylko wyłącznie handlowe z
narodami sąsiednimi, mającym i swe siedziby ku zachodowi i południowi,
od których zapożyczał nie tylko formę oręża i obyczaj spinania szat
fibulami, ale także otrzymywał monety, a nawet takie oryginalne wyroby
przemysłu rzymskiego, jak ceramika terra sigillata.
Nie jest wcale
wykluczone, że osady przedhistoryczne w Kęblinach, w których do domowego
i gospodarczego użytku posługiwano się jeszcze narzędziami kamiennymi,
mogły należeć do tej samej epoki i do tego samego wojowniczego ludu, co
jego cmentarzyska, albowiem w innych znanych wykopaliskach tego typu i
tego okresu n. p. w Łęgonicach i w Komorowie koło Kawy w Królestwie, już
została dostatecznie stwierdzoną współczesność owej broni żelaznej i
typu fibul z użyciem narzędzi kamiennych. Te ostatnie utrzymały się w
ogóle na naszych ziemiach stosunkowo bardzo długo, gdyż nawet w
najmłodszych okresach przedhistorycznych można je spotykać obok
wydoskonalonych już wyrobów metalowych 35). W szczególności co do Kęblin to pewną wątpliwość co do takiej współczesności mogłyby nasuwać jedynie drobne fragm enta ceramiki z ornamentyką typu starszego,
przedstawione na tabl. I, fig. 30 i 31, które ewentualnie pozwalałyby
przypuszczać, źe początki osadnictwa przedhistorycznego w Kęblinach
sięgają jeszcze nieco dawniejszej epoki, niż czas pow stania bliżej nam
znanego cmentarzyska ciałopalnego w punkcie B.
W każdym razie opisane wykopalisko w Kęblinach , a zwłaszcza
cmentarzysko B jest nowym i to ważnym przyczynkiem do rozjaśnienia
zagadek naukowych, wiążących się z pojawieniem się na naszych
ziemiach w wiekach po Chrystusowych owego wojowniczego ludu, który zwykł
był wkładać taką obfitość broni do grobu swoich wojowników, a którego
ślady o ile sądzić można z dotychczasowego materiału wykopaliskowego,
grupują się topograficznie na przestrzeni względnie ograniczonej,
wąskiej a wydłużonej, której kierunek od północy ku południowemu
wschodowi mógł by nam wskazywać linię szlaku jakiegoś pochodu,
czy też powolnego posuwania się zbrojnego ludu przez nasze ziemie od
Bałtyku ku morzu Czarnemu.
Bliższy rozbiór tej ważnej i interesującej kwestii musimy sobie jednak
zarezerwować do osobnej pracy w przyszłości, gdy już zbierze się więcej
potrzebnego materiału wykopaliskowego.
Tablica nr I |
Tablica nr II |
2) Holder 1. c. 13. K. Koenen : Gefdsskunde der vor Bómischen, Bómischen und Frdnkischen Zeit in den Bheinlanden. Bonn, 1895, str. 90.
3) August Brinkmann : Fundę von Terra sigillata in Ostpreussen (Sitzungsberichte der Alterthumsgesellschaft „Prussia" . 21 Heft, 1900, str. 73). Dragendorf: Terra sigillata. Bonner Jahrbiicher 1896.
4) Seweryn Tymieniecki : Żalnik w Kwiatkowce. Pamiętnik fizjograficzny. Warszawa, 1881, tom I.
5) porów. M. Chlingensperg : Die Bomischen Brandgrdber bei łłeiclienliall in Oberbayern. Braunschweig 1896, tab. XVII 5, tab. XIX 2, tab. XX 5.
6) porów. Chlingensperg , 1. c. tab. XV 6.
7) porów. Koenen, 1. c. tab. XVI 22.
8) Koenen 1. c. 103 i 106. H o l d e r 1. c. 5.
9) Chlingensperg 1. c. 61.
10) obacz: Koenen 1. c. str. 81 i tab. XI 22—24.
11) Blumner: Technologie etc. tom II, str. 66.
12) obacz Koenen 1. c. str. 121 i tab. XIX. A. Gotze : Vorgeschichte der Neumark. Wurzburg’ 1897,str. 47.
13) Dr. Demetrykiewicz : Neolityczne groby szkieletów, t. zw. siedzących (Hockergrdber), w Przemyskiem i Krakowskiem. Kraków 1898, str. 9 i
14) porów, popielnice z Jabłówka w Ossowskiego książce: Zabytki przedhistoryczne ziem polskich I. Prusy Królewskie. Kraków 1881, zeszyt 2, tab. XVII 2.
15) Gotze1. c. str. 47. Vossu. Stimming: Vorgeschichtliche Altherthiimer der Mark Brandenburg Berlin 1890. Dział V, tab. 15, fig 44 T.
16) zobacz Demetrykiewicz: Cmentarzyska i osady przedhistoryczne w okolicy Tarnobrzega i Rozwadowa nad Sanem. Kraków 1897, str. 20.
19) Nordisćhe Alterthumskunde, I, 385, II 71, 60, 68.
20) Oscar Montelius: La civilisation primitive en Italiei I partie. Italie septentrionale. Stockholm 1895. Planches. Serie B. PI. 84 fig. 26, 27; PI. 94 fig. 11; a w zględnie także: PI. 48 fig. 10, 11; PI. 46 fig. 11 i 13.
21) Sophus Muller, 1. c. II, 71; I tabl. II.
22) Sophus Muller, 1. c. II, 60.
23) Sophus Muller, 1. c. II, 71.
24) Mertins, 1. c. str. 29. Beltzu. Wagner: Vorgeschichte von Mecklenburg. Berlin 1899, str. 110.
25) Vossu. Stimming 1. c. Abth. V, tab 1, fig. 1 E.
26) Undset 1. c. str. 74, 140. Lissauer: Die prdhistorischen Denkmdler der Proving Westpreussen. Leipzig 1887, tab. IV, fig. 6 i 1 i str. 123.
27) porów. Gotze1. c. str. 47. Vossu. Stimming 1. c. Abth. V, tab. 9, fig. 23.
28) Schumann: Die Kultur Pommerns in vorgeschichtlicher Zeit. Berlin 1897, str. 73.
29) Schumann1. c. str. 73.
30) porów. Undset 1. z. tab. XIII, fig. 12 i str. 523. Hostmann1. c. tab. VIII, fig. 27.
31) porów. Hostmann 1. c. str. 100.
32) Sophus Muller , 1. c. II, 58.
33) Vossu. Stimming1. c. Abth. V, tab. 10, fig. 25. Mertins1. c. str. 29. Gotze1. c. str. 41. Vossu. Stimming1. c. Abth. V, tab 8, fig. 22 K, tab. 9. fig. 23 Kn.
34) O. Almgren. Studien iiber Nord-Europaische Fibelformen der ersten nachchristlichen Jalirhunderte. Stockholm 1897, str. 68, tab. VI, fig. 151—155. porów, także Vossu. Stimming 1. c. Abth. V, tab. 10, fig. 25 a, b, c.
35) Demetrykiewicz w swym sprawozdaniu z w y cieczki archeologicznej w Płockie (Materiały antropol. archeol., tom VII, rok 1900 str. X).
Włodzimierz Demetrykiewicz, Wiadomości Numizmatyczno-Archeologiczne. 1905, nr 2