Nowy Rok
Nowy Rok, który u dawnych Rzymian zaczynał się na wiosnę, był uroczyście przez nich obchodzony. Dawano sobie podarki, wyprawiano bankiety i igrzyska, na których niewiasty przebierały się w ubiór męski, a mężczyźni w niewieści. Rzymianie modlili się do bogini Strenia, prosząc, aby hojnością natchnęła osoby, od których spodziewali się otrzymać dary noworoczne. Wszystkie klasy narodu winszowały cezarowi Nowego Roku i składały mu dary. Cezar August kazał odlać posągi złote i srebrne z podarków, które na Nowy Rok otrzymał. Tyberiusz zniósł zwyczaj tej kolędy, dla tego, że za otrzymane podarunki należało równie odpłacać się hojnością, co pociągało za sobą znaczne wydatki. Chciwy Kaligula przywrócił kolędę; lud zawsze zachowywał ten zwyczaj. Dawano sobie nawzajem podarunki i składano życzenia w pierwszy dzień Wielkiej nocy, który aż do wieku XVI był dniem Nowego Roku.
W całym świecie chrześcijańskim pierwszy dzień Nowego Roku obchodzony jest uroczyście. Kościół nasz dnia 1 Stycznia święci oktawę Bożego Narodzenia i rocznicę nadania Chrystusowi Imienia Jezus. Królowie polscy na Nowy Rok obdarzali swoich dworzan kosztownymi podarkami. Z dniem Nowego Roku zaczyna się Mięsopust, czyli Zapust, z cudzoziemska zwany karnawałem.
Nowy Rok jest u nas wesołym dniem podarków, zwanych „kolędą", życzeń i powinszowań, ustnych, listownych i biletowych. Ci, co go dożyli, radują się, a dawniej witali słowami „Bóg cię stykaj", co miało oznaczać polecenie opiece Wszechmogącego. Ojcowie nasi dbali o życzenia noworoczne, jak o ważną żywota sprawę, bo płynęły one z serca i z sąsiedzkiego afektu. Podług starego zwyczaju, kapłan, w kościele, po kazaniu, winszuje kolatorowi i parafianom Nowego Roku, a po nabożeństwie przyjmuje na plebani powinszowania parafian i udaje się do domu dziedzica, gdzie sobie winszowano wzajemnie. Wiedzieli wszyscy, czego komu życzyć należy, więc rozum i grzeczność, cześć i wdzięczność, serce i afekt, siliły się na dowcip. Dzieci i żakowie szkolni prawili rodzicom, dobroczyńcom i przełożonym powinszowania, rymem lub prozą, po polsku lub po łacinie. Dbano o to, aby życzenia nie były nudne i nie powtarzały się co rok dosłownie. Lud niepiśmienny miał odwieczną, zawsze jedną, prostą i szczerą staropolską formułę powinszowania noworocznego, która po wejściu do chaty w ten sposób składał:
„Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus,
Na szczęście, na zdrowie, na ten Nowy Rok:
A by wam nie bolała głowa ani bok,
Abyście miel w każdym kątku po dziesiątku,
W stodole, w oborze, w komorze i na górze".
Na szczęście, na zdrowie, na ten Nowy Rok:
A by wam nie bolała głowa ani bok,
Abyście miel w każdym kątku po dziesiątku,
A by się wam rodziła, kopiła
Pszenica, groch, żytko i wszystko,W stodole, w oborze, w komorze i na górze".
Chłopcy, biegający w dzień ten po chatach i winszujący, gdy otrzymają podarek „na nowe latko", zwykle z chleba, życzą domowi:
„Żeby wam się rodziło żytko jak korytko,
Pszenica — jak rękawica,
Bób — jak żłób,
Owies — jak skopiec".
Pszenica — jak rękawica,
Bób — jak żłób,
Owies — jak skopiec".
Jeżeli nic nie dostaną, co się bardzo rzadko zdarza, wołają:
„Żeby wam się rodził kąkol, stokłosa
Babie do pół nosa.
lub : Urwij babie pół nosa".
Chodzić w ten sposób, zowie się: poszczodrakach, szczodrówkach, lub za nowym latkiem.
Mości gospodarzu, domowy szafarzu,
Nie bądź tak ospały, każ nam dać gorzały
Dobrej z alembika i do niej piernika,
Hej kolęda, kolęda!
Chleba pytlowego i masła do niego,
Każ stoły nakrywać i talerze zmywać,
Każ dać obiad hojny, boś Pan Boga-bojny,
Hej kolęda, kolęda!
Kaczka do rosołu, sztuka mięsa z wołu,
Z gęsi przysmażanie, zjemy to mospanie,
I udzik zajęczy, i do niego więcej,
Hej kolęda, kolęda!
Indyk do podlewy, panie miłościwy,
I to czarne prosię, pomieści i to się.
Każ upiec pieczonki, weźmiem do kieszonki,
Hej kolęda, kolęda!
Mości gospodarzu, domowy szafarzu,
Każ dać gąsior wina, bo w brzuchu ruina,
Nie długo się bawcie i drugi postawcie,
Hej kolęda, kolęda!
Dla większej ochoty, daj czerwony złoty,
Albo talar bity, będziesz znakomity,
Daj i żupan stary, byle jeszcze cały,
Hej kolęda, kolęda!
Mości gospodarzu, domowy szafarzu,
Każ śpichrze otworzyć i miechy nasporzyć,
Żyta ze trzy wory i woły z obory,
Hej kolęda, kolęda!
Na piwo jęczmienia, koni do ciągnienia,
Jagły jeśli macie, to nam korzec dajcie,
Tatarki na kaszę, kocham przyjaźń waszą,
Hej kolęda, kolęda!
Grochu choć z pół woru z tutejszego dworu,
Na mąkę pszenicy, zjemy społem wszyscy,
Owsa ze trzy miary dla większej ofiary,
Hej kolęda, kolędo!
Mościa gospodyni, domowa mistrzyni,
Okaż swoją łaskę, każ dać masła faskę,
Jeżeliś nie sknera, daj i kopę sera,
Hej kolęda, kolęda!
Mościa gospodyni, domowa mistrzyni,
Bacz, w jakim to czasie i daj dwie kiełbasie,
Które kiedy zjemy, to podziękujemy,
Hej kolęda, kolęda.
Gdzie indziej chodzą, rano „draby“ po „nowym lecie“, zwykle trzech, z których jeden przebrany za dziada. Mają, twarze posmolone, czapki słomiane, długie kije; dziad okręca się powrósłami, ma długą brodę i wąsy z konopi i wielką torbę do zbierania „nowego latka“. Tak winszują Nowego Roku żartobliwą przemową i płatają figle, rozśmieszając domowników. Dziad miewa kożuch wywrócony na sobie, a szarpany przez dziewczęta, broniony szablami (drewnianymi) przez drabów, błaznuje i dowcipkuje, co sprowadza śmiech do rozpuku.
Pachołkowie i słudzy, złapawszy młodego wilka, niedźwiadka, lub co podobnego, po domach go oprowadzali, a częściej sami przebierali się w wilczą, baranią lub niedźwiedzią skórę. Stąd powstało przysłowie: „Biega, by z wilczą skórą po kolędzie“ . Parobczaki oprowadzają niedźwiedzia, którym jest jeden z nich, owinięty zazwyczaj powrósłami z grochowin. Niedźwiedź, którego wodzi przebrany Cygan, przy odgłosie skrzypek wyprawia ciągłe harce i budzi śmiech, zaleca się do dziewek. O trzymane przez kolędników podarki służą na wspólną wesołą biesiadę. Chłopcy lub dziewczęta przebierają się za baby, żydów, wojaków. Najczęściej przebierają się za Cyganów, naśladując ich mowę, ruchy i krzyk niemowląt; czasami parobcy przebierają się za Cyganki, kładąc kobiece spódnice, płachty, lub fartuchy, gałganami głowę okręcają, smolą twarz i noszą na plecach wrzekome dzieci. W innych okolicach chodzi po kolędzie noworocznej święty Mikołaj z wielką lnianą brodą, długim kijem pielgrzymim i rózgą. Wchodzi do domu, odkrywa głowę, słucha pacierza dziatwę, nie umiejącą i niegrzeczną straszy rózgą, a dla grzecznej ma jakieś podarki, za wszystko zaś sam dostaje kolędę.
Lud żegna rok stary i wita nowy z wielką wesołością. Figle i dowcipy młodzieży sypią się jak z rękawa. Chłopcy i dziewczęta czynią sobie psoty wzajemnie. Zamazują szyby gliną, wciągają na dymnik bronę, lub drzwi chaty pniem zakładają, żądając okupu za usunięcie jego, kradną rzeczy i za „wykup" sprawiają ucztę wspólną. Jest mniemanie, że jeżeli kto coś żartem ukradnie w ostatni wieczór starego roku, to dostatek będzie do niego płynąć w roku nowym.
Na ostatnią wieczerzę starego roku podaje się lemieszka z mąki pszennej lub hreczanej. Swawolna młodzież przy spożywaniu lemieszki uderza się łyżkami po twarzy i po wieczerzy maże nią okna, a to dla tego, żeby w nowym roku usta wszystkich, domy i stodoły były zamazane chlebem i zbożem. Nowy rok powinien zastać chleb leżący na stole, żeby starego chleba do nowego gospodarzowi wystarczyło. Przy powitaniu w Nowy Rok, obsypywano się owsem. Indziej gospodarze, napełniwszy owsem rękawicę, winszując sobie nowego lata, na każdy róg stołu owsa odrobinę sypali, aby tak w roku następnym stoły założone były chlebem. Miejscami w Nowy Rok drzewa owocowe opalają i słomą opasują, żeby obficie rodziły, po czym jeden drugiego niesie na sobie z sadu do chaty, na znak, żeby w roku następnym owoce tak noszono.
Ostatni wieczór starego roku, północ i narodziny roku nowego, mają w sobie coś dziwnie uroczystego i tajemniczego. Nadchodzi chwila, w której rok stary kona i ukazuje się nowy. Czas, jako pojęcie abstrakcyjne, przybiera tu niejako postać zmysłową. Rok nowy — jakim będzie ? — jest tajemnicą i zagadką. Dla rozwiązania tej zagadki, dziewczęta dla siebie czynią wróżby zamążpójścia. Więc leją na wodę roztopiony wosk lub ołów, dopatrując w krzepnącym wosku i ołowiu kształtu symbolicznych przedmiotów. Tej odlał się koń, miecz lub podkowa — pójdzie za rycerza; tej habit — zostanie mniszką; innej wieniec — przepędzi rok w panieństwie; tamtej krzyż — to najsmutniejsza wróżba... mogiły. Wybiegają przed dom i słuchają psów dalekiego szczekania: z której strony ono doleci, z tój młodzian w zaloty przybędzie. Jeżeli słychać z dwóch stron, to podwójne przybędą swaty; jeżeli cicho wszędzie, to rok przeminie w panieństwie; a jeżeli od strony cmentarza, to wróżba ze wszystkich najgorsza. Zapalają lekkie wiechetki lnu; u której w górę wzięci, ta wysunie się za mąż niebawem. Szczęśliwych dziewcząt gałki chleba pies wpuszczony do izby najpierw chwyta, a kogut ziarnka pszenicy; trzewiki ich, w niecce do góry podrzucane, najpierw na podłogę wypadają. Dziewica, która w wigilią Nowego Roku doczeka północy, siedząc przy świecach jarzących (woskowych) przed zwierciadłem i ani razu nie obejrzy się za siebie, ujrzy w zwierciadle stojącego za nią przyszłego męża. Skromne jednak i pobożne dziewczęta nigdy tej wróżby nie próbowały, bo pod postacią męża ukazuje się w zwierciedle szatan, a do spełnienia wróżby potrzeba było siedzieć w rajskim stroju Ewy.
Z dnia Nowego Roku rolnicy wróżyli sobie także: „Gdy Nowy Rok pogodny — zbiór będzie dorodny. Gdy na Nowy Rok jasno — w gum nach będzie ciasno. Gdy Nowy Rok mglisty — jeść będą zboże glisty". O powiększającym się dniu mówią, że: „Na Nowy Rok — przybyło dnia na barani skok".
Ubodzy żaczkowie ze szkółek parafialnych chodzili po chatach i dworach, winszując Nowego Roku i zbierając w kosze podarki, z których wyprawiali wesołą biesiadę, a nieraz mieli środek do życia na czas dłuższy. Śpiewane przez nich kolędy zastosowane były często wprost do okoliczności kwestowania, wzbudzenia hojności i wesołości. Oto jedna z tych staro-polskich, wesołych a ulubionych kolęd naszej dziatwy:
Mości gospodarzu, domowy szafarzu,
Nie bądź tak ospały, każ nam dać gorzały
Dobrej z alembika i do niej piernika,
Hej kolęda, kolęda!
Chleba pytlowego i masła do niego,
Każ stoły nakrywać i talerze zmywać,
Każ dać obiad hojny, boś Pan Boga-bojny,
Hej kolęda, kolęda!
Kaczka do rosołu, sztuka mięsa z wołu,
Z gęsi przysmażanie, zjemy to mospanie,
I udzik zajęczy, i do niego więcej,
Hej kolęda, kolęda!
Indyk do podlewy, panie miłościwy,
I to czarne prosię, pomieści i to się.
Każ upiec pieczonki, weźmiem do kieszonki,
Hej kolęda, kolęda!
Mości gospodarzu, domowy szafarzu,
Każ dać gąsior wina, bo w brzuchu ruina,
Nie długo się bawcie i drugi postawcie,
Hej kolęda, kolęda!
Dla większej ochoty, daj czerwony złoty,
Albo talar bity, będziesz znakomity,
Daj i żupan stary, byle jeszcze cały,
Hej kolęda, kolęda!
Mości gospodarzu, domowy szafarzu,
Każ śpichrze otworzyć i miechy nasporzyć,
Żyta ze trzy wory i woły z obory,
Hej kolęda, kolęda!
Na piwo jęczmienia, koni do ciągnienia,
Jagły jeśli macie, to nam korzec dajcie,
Tatarki na kaszę, kocham przyjaźń waszą,
Hej kolęda, kolęda!
Grochu choć z pół woru z tutejszego dworu,
Na mąkę pszenicy, zjemy społem wszyscy,
Owsa ze trzy miary dla większej ofiary,
Hej kolęda, kolędo!
Mościa gospodyni, domowa mistrzyni,
Okaż swoją łaskę, każ dać masła faskę,
Jeżeliś nie sknera, daj i kopę sera,
Hej kolęda, kolęda!
Mościa gospodyni, domowa mistrzyni,
Bacz, w jakim to czasie i daj dwie kiełbasie,
Które kiedy zjemy, to podziękujemy,
Hej kolęda, kolęda.
Był dawniej u nas zwyczaj powszechny, dotąd w wielu okolicach zachowywany, że proboszczowe i ich wikariusze odwiedzają „po kolędzie“ dwory i chaty wszystkich swoich parafian, około Nowego Roku. Zima sprzyja podobnym odwiedzinom, gdyż rolnika najłatwiej zastać w domu. Ksiądz ogłasza z ambony, w którym dniu do której wsi przybędzie. Dawniej kapłan wizytę swoją odprawiał w asystencji sług kościelnych i kilku uczniów szkółki parafialnej, która przy każdym znajdowała się kościele. Organista z chłopcami dzwonił i odśpiewywał kolędy o narodzeniu Chrystusa Pana, tchnące ową niezrównaną sielską prostotą i dziwną szczerością uczuć, których tyle ułożyli w minionych wiekach nieznani poeci domorośli. Pasterz, przybywszy do chaty, winszuje Nowego Roku, wypytuje o zdrowie i powodzenie, spisuje domową ludność, wgląda w pożycie rodziny i porządek domowy, radzi, napomina, godzi, utwierdza w miłości, examinuje dzieci, naucza, grzecznym rozdaje obrazki świętych i książeczki, wszystkim daje krzyż do pocałowania i błogosławi strzechę i owieczki swoje. Odwiedziny takie dla duchownych, pojmujących swe posłannictwo, dają wyborną sposobność do działania na oświatę i moralność ludu.
Kłosy, czasopismo illustrowane, tygodniowe. 1882, t. 34, nr 862
Nowy rok - Gody - Kolęda
Już od niepamiętnych czasów wszystkie narody zwykły żegnać rok stary i witać uroczyście rok nowy. Nie zawsze uroczystość ta wypada w tym samym czasie. Np. we Francji w XV w. Nowy Rok obchodzono 1 marca; za panowania Karlowingów znowu 25 grudnia; od r. 1563 rozpoczynano rok nowy 1 stycznia. Podczas rewolucji we Francji przeniesiono początek roku na dzień 22 września i tak było aż do r. 1806, po czym wrócono znowu do dawnej praktyki. W Anglii do r. 1752 Nowy Rok obchodzono 25 marca, później przecież przesunięto go na dzień 1 stycznia. W Hiszpanii rozpoczęto obchodzić Nowy Rok 1. stycznia w r. 1577, a w Rzymie w r. 1691. W Polsce po wprowadzeniu nowego stylu, Nowy Rok już bez zmiany przypada w dniu 1 stycznia. U starożytnych rzymian uroczystość żegnania roku starego i witanie nowego zwało się ,,festum Calendarum", od nazwy pierwszego dnia każdego miesiąca, a więc i pierwszego dnia pierwszego miesiąca roku nowego - ,,Calendae."
W Polsce uroczystość ta zowie się świętem Nowego Roku, Nowego Lata, albo Godami. God po słowiańsku oznacza rok; chwilę zatem, w której się stykają dwa lata z sobą. t. j. stary i nowy, bardzo słusznie nazwano w liczbie" mnogiej ,,Godami." Na Gody, czyli na Nowy Rok, podług starego zwyczaju, a i dzisiaj bywa to na wsi, najmowano czeladź domową, stąd niektórzy wywodzą nazwę ,,godzono" ją. W onym dniu Nowego Lata powszechnie biesiadowano, czyli odprawiano gody, stąd znowu później każdą uroczystą biesiadę zwano godami, a uczestników jej godującymi, albo gośćmi. Dzięki tradycjom klasycznego Rzymu, na których wychowywały się narody europejskie; a więc i polski, i wyraz łaciński ,,Calendae" ma oznaczenie święta Nowego Roku choć przekształcony, wszedł do języka wielu ludów. Do Polski i na Ruś dostał się on razem ze starą francuszczyzną (la Kalende). Stąd święto Nowego Roku zowie się u nas Godami lub też Kolędą.
Starożytni, zwłaszcza rzymianie, bardzo uroczyście witali rok nowy - rozpoczynali go igrzyskami, biesiadowaniem, maskaradą. Zwyczaj dawania podarków w Nowy Rok też od nich pochodzi. Modlili się oni nawet do swej bogini Strenii, aby hojnością natchnęła osoby, od których spodziewali się otrzymać dary. Zwyczaje noworocznych uroczystości rzymskich stały się obyczajem narodów innych. Stąd też i w Polsce, gdy przyszły Gody, nie było końca najrozmaitszym zabawom, winszowaniom, podarkom, co utrzymało się do dzisiaj. Herburt, uczony polski za Zygmunta Augusta, tak pisze o Nowym Roku: ,,Biegają dziatki po nowym lecie, i przyjaciele dają sobie nowe lato, a zwłaszcza panowie sługom, bogaci ubogim, winszując sobie na nowy rok wszego dobra. "
Starzy Polacy na Nowy Rok witali się słowem: ,,Bóg cię stykaj", co oznaczało polecanie się wzajem opiece Bożej. W onym dniu proboszcz winszował w kościele parafianom i kolatorowi, a po nabożeństwie przyjmował od nich życzenia na plebanii. W dawnej Polsce wiedziano przecież w ogóle, czego komu życzyć - umysł i grzeczność, cześć, czy wdzięczność, serce, czy afekt sąsiedzki siliły się na dobór życzeń, zwłaszcza na dowcip rzetelny. Przede wszystkim dzieci i żaczkowie szkolni prawili rodzicom i nauczycielom życzenia wierszem i prozą, po polsku i po łacinie, a przy tym starali się zaśpiewać coś takiego, co by domowników rozśmieszyło i zabawiło. Stąd początek owych pieśni, zwanych od samej uroczystości ,,kolędami." O tych pieśniach kolędowych piękne rozprawy pisali Stanisław Tarnowski i ks. Stanisław Jamiołkowski, a Zygmunt Gloger w swych pracach sporo im. miejsca poświęca.
Rodzina Kaszubska, nr.22,1925