Jak się broniły śląskie Żory



W 500-łecie bitwy pod Rybnikiem 



Jak się broniły śląskie Żory


Najazd Husytów na Żory i walka książątkami niemieckimi 

 Ciekawa karta z historii Śląska



Czasy najazdu husyckiego pamiętają mury starożytnego kościoła farnego w Żorach.
W ubiegłym miesiącu obchodzimy pięćsetną rocznicę oswobodzenia Śląska od Husytów, którzy od roku 1421 pustoszyli i niszczyli ziemie Żorskie, Raciborskie i Wodzisławskie, wszędzie siejąc strach i grozę, by 13 maja 1433 r. ostatecznie sromotną ponieść porażkę pod Rybnikiem i to w rozmiarach takich, że już na zawsze odechciało się im dalszych napadów. Straszne to były czasy dla tego kraju, w którym usadowili się niemieccy panowie, budując warowne zamki. Takim zamkiem był np. Runsztajn, stojący na najwyższym wzgórzu wśród lasów, gdzie dziś Jastrzębie Górne. Pana tego zamku dla zwierzęcej jego brutalności, nienasyconej drapieżności i strasznego ździerstwa zwano Jastrzębiem.

W skarbcu kościoła parafialnego w Żorach przechowały się, 
wspaniałe kielichy gotyckie z XIV i XV wieku.
Niemieckiego pochodzenia rycerz ten - rozbójnik, napadał na sąsiadów, wydzierał im mienie, jak np. wdowie po zmarłym dziedzicu Jankowie, ale z niemniejszą dzikością i zawziętością grabił przejeżdżającym kupcom nie tylko cały majątek, ale ponadto wtrącał ich jeszcze do podziemnych lochów zamku, by zdobyć okup. Zresztą i inni rycerze niemieccy nie inaczej postępowali, a zaniki w Dobiczu, Grójcu. Bełku, Pszczynie i Jastrzębiu, to prawdziwe gniazda zbójeckie, siejące straszne spustoszenia wzdłuż i wszerz całego kraju. 

Do najstarszych należą w Żorach niskie domy, które tulą się do dawnych murów obronnych.
Opłakany los spotkał biednego chłopa polskiego. Przestał być samym sobą, stał się niepodzielną własnością pana. jego niewolnikiem, sam zaś nie mając żadnego majątku, nie śmiał opuścić rodzinnego sioła, by szukać lepszej przyszłości w innej jakiejś okolicy. Krwiożercza natura zbirów niemieckich z konieczności doprowadzić musiała do nieposzanowania rozkazów książąt, którzy niszcząc się wzajemnie w wojnach domowych, po podziale Śląska, nie posiadali tyle hartu ducha, by buntowniczych poddanych zmusić do posłuszeństwa.
 
Część murów warownych pozostałych od czasów napadów husyckich na miasto Żory. 
W takich warunkach miasta sanie sobie musiały pomagać, znikąd nie oczekując pomocy ni ratunku, zwłaszcza zaś miasta takie jak Żory i Racibórz, przez które prowadził trakt handlowy od Węgier i Krakowa do Wrocławia. Pobierały one od obcych kupców cło, biorąc w zamian na siebie obowiązek obrony przejeżdżających kupców przed napadami rabusiów. Z tej też przyczyny Żory początkowo pobierały cło w Warszowicach i przy Palowicach, ponieważ tak daleko żołnierze ich odprowadzali karawany kupieckie.

Stroje mieszczańskie w XV wieku.
W XIII wieku miasto to. nosząc wówczas nazwę ,,Żary", było. jak się z kroniki dowiadujemy, jeszcze zwykłym folwarkiem, któremu pobożny i rycerski książę Władysław Raciborski dnia 25 lutego 1272 r. nadał prawa miasta. Ze względu na częste utarczki z rycerzami - zbójami Żory obwarowały się murami, obwiodły je wodą i opasały wałami, a mieszczanie ćwiczyli się w sztuce wojennej, by w razie potrzeby, podzieleni na poszczególne cechy, na każdy zew władzy, stanąć pod sztandarami cechowymi i walczyć w obronie rodzinnego miasta. 

Mapka orientacyjna. 
Chlubną kartę w dziejach Śląska zapisały Żorzanie w czasie walk z Husytami, którzy mordowali katolików, księży, rabowali majątki, palili wsie, miasta, kościoły i klasztory. Spalili Biasowice, leżące między Marklowicami a Jankowicami, a będące w XV wieku małą. zaledwie 8 ubogich chatek liczącą kolonią, po której dziś już żadnego niema śladu. Tam też zmarł 10 maja 1433 r. śmiercią męczeńską pod szablami husyckimi kapłan Walencin, niosąc do chorego w Biasowicach Przenajświętszy Sakrament. Po stronie Husytów walczyli Runsztajn z  Jastrzębia, Zygfryd z Bełku. Wacław z Grójca, Jerzy z Pszczyny i Bolesław, książę opolski. 

W Żorach dokoła rynku stoją domy niepozorne, 
ale trzyokienne ich fronty i rozkład wewnętrzny świadczą, że mury ich pochodzą z przed paru wieków i może pamiętają jeszcze napady Husytów. 
Uderzyli oni na Żory z całą siłą, by zdobyć miejsce to warowne jako punkt oporu przeciwko księciu Mikołajowi Raciborskiemu, dążącemu na odsiecz Żorżanom. Mimo zacieklej walki nie zdobyli miasta, a nie chcąc ulec nadciągającemu z pomocą księciu Mikołajowi Raciborskiemu, w wielkim popłochu rzucili się do ucieczki, zostawiając na polu bitwy zabitych i rannych 58 Żorżan i 185 Husytów, między nimi i Jastrzębia, pochowano w wspólnym grobie przy drodze, wiodącej do Boryni. 

XVIII wiek przypominają smukłe klasyczne kolumny pewnego domu w rynku.
Krwawe to starcie, jak się okazało, było decydującym momentem w walkach śląskich. W tydzień później, Husyci w dniu 13 maja 1433 r. wraz z Bolesławem opolskim. Jerzym pszczyńskim i innymi ciężką ponieśli klęskę pod Rybnikiem. Do świetnego zwycięstwa znacznie przyczynili się Żorzanie pod dowództwem pobożnego i dzielnego burmistrza Frysztackiego, wpadając w najgorętszym momencie walki na Husytów, którzy z dwóch stron zaatakowani, w panicznym popłochu w ucieczce szukali ratunku. Dzięki wytrwałości wojska księcia Mikołaja opolskiego i waleczności bitnych Żorżan Śląsk oczyszczon został na wieki od najazdu Husytów i święcić obecnie może pięćsetną rocznicę zwycięstwa. 


Aureli Walerzyński, Szopienice
Fot J Dańda. Katowice


 Jlustracja Polska 1933.11.12 R.6 Nr46