Zebulun



Zebulun



Można dzisiaj cudem Gdyni rozmarzać się i egzaltować, ale w radosnym i dumnym podnieceniu nie należy znów zamykać oczu na pewne fragmenty i momenty rzeczywistej rzeczywistości. Otóż tak, jak dziś rzeczy stoją, to nawet przez różowe okulary patrzą czmu ta Gdynia wygląda chwilami za czerwono, za krasno. Mówią nam o tym wizualnie obrazki i opisy Święta Majowego z zeszłego roku, opowiadali świadkowie naoczni, co razem składa się na dość pełny obraz.., Odessy czy Barcelony w przyszłości.

Dlatego też ci z nas, co od początku z miłością i z entuzjazmem przyglądają się rozrostowi Gdyni, ci z niezbyt wielkim entuzjazmem odnosili się do pewnych gości w porcie: czy to były oficjalne odwiedziny floty, czy remont Krassina, czy równocześnie pięć czerwonych bander czy "Transbałt" z filmami, z sierpem i browningiem i fraternizacją, to te i tym podobne fakty nie przejmowały radością. Gdy się o tym czytywało w prasie, nie mówiło się po staropolsku, "Gość w dom, Bóg w dom", a raczej po starosłowiańsku: paszoł won ! A dlaczego aż tak grubiańsko? O;o z dwóch powodów, Najpierw, że wedle ścisłych, bo wywiadowych informacji prasy angielskiej ze 140 Sowieckich łodzi podwodnych 90 łodzi stacjonuje i skoncentrowanych jest nie na Morzu Czarnym, ale na Bałtyku, Dziewięćdziesiąt. A po drugie dlatego, że w organie Kominternu: "Komunisticzeskij Internacjonał", z 20 lipca 1936 r, czytało się w artykule zbiegłego z Polski kamerada Sochackiego-Bratkowskiego taki passus:

"Oderwanie Pomorza od Polski osłabiłoby pozycję polskiego imperializmu 
w dziele przygotowywania interwencji przeciwko Z. S. R. R."...

"Polska burżuazja dokładnie zdaje sobie sprawę z olbrzymiego znaczenia posiadania choćby skrawka
morskiego wybrzeża dla wcielenia w życie agresywnych planów polskiego imperializmu,"..

I w tym duchu dalej. I takich artykułów drukuje się tam od trzech lat moc, tylko się ich na polskie nie tłumaczy i nie publikuje do czasu, aż znajdzie potrzeba... Zebulun. Wizyty sowieckich okrętów, choćby nawet przynosiły przelotne profity i zyski, w definitywnym rezultacie nie są chyba częstotliwie pożądane. Za, nadto mogą działać rozpalająco i podniecająco na imaginację elementów rozkładowych marksistowskich, oczekujących coraz niecierpliwiej jakichś wielkich przewrotów, wstrząsów i perturberancji a następnie robią z naszej Gdyni Odessę Północy. A my tego sobie nie życzymy. A kto sobie życzy? Rabin Lewin sobie tego życzy, i  to całkiem wyraźnie i otwarcie. Zmarły niedawno bł. p, Ozjasz Thon słowa Odessa nie wymieniał. Ale, i on już mówił do swoich:

"Morze, które nigdy nie dzieli, tylko wiąże, połączy Was z całym Narodem żydowskim na kuli ziemskiej, Gmina gdyńska może i powinna się stać łącznikiem polskiego żydostwa z żydostwem całego świata. Niech ona godnie i dumnie spełni wielką funkcję która jest i będzie jej przeznaczeniem".

Ta ma spełnić Gmina Żydowska w Gdyni! Być łącznikiem z całym światem żydostwa ! Na tośmy Gdynię  kiedyś odkryli, aby po powalnej eliminacji rdzennych Kaszubów została ich łącznikiem z całym światem, Rabin Lewin już poszedł dalej i położył kropkę nad i Rabin Lewin pisał:

"Jeśli mam być szczerym w mych życzeniach - życzę ludności żydowskiej w Gdyni z całego serca,
by im się udało stworzyć z biegiem czasu "Odessę Północy". Nad morzem Bałtyckim, gdzie się tworzy i buduje port Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Polskiej, perła naszego państwa, oby danym było naszym braciom stworzyć duchowe centrum nauki, kultury i sztuki, które by wysyłało swoje promienie daleko poza granice naszego państwa".

Gdynia ma więc być centrum nauki, kultury i sztuki żydowskiej? Nie polskiej, nie kaszubskiej, ale prosto i jasno - żydowskiej? I ma być Odessą Północy! A w jaki sposób będzie mogła dojść do tego, aby była łącznikiem i centrum? Oto przez całkowite opanowanie gospodarcze i finansowe oraz przez,.. Zebulun. Jakie postępy robi to pierwsze, to coś nie coś już tam wiemy. Znamy już królów śledziowych, śliwkowych, bananowych, bekonowych, skórzanych, rybnych, kolonialnych, wędzarnianych, wiemy, że w przemyśle rybnym w 100 proc., w skórnym w 100 proc., w owocach zagranicznych w 100 proc, w aprowizacji okrętów "tylko" w 80 proc, Ile jest polskich wędzarń umiemy policzyć na palcach jednej ręki, ilu polskich ekspedytorów na palcach drugiej ręki. Domyślamy się, że gdzie nie ma Diamantu, jest Turkus, a gdzie brak Turkusa, tam Rubin, Gold lub Feingald. W to, co się mówi wśród notariuszów, że już 60 proc. terenu placów, gruntów podbudowlanych nie w polskich rękach - wierzyć nie chcemy. Ale że Jewelowski  z Białego, stoku, przed którego "genialnością" ostrzegaliśmy, ma już połowę Gdyni pod sobą, temu wiarę dawać musimy. Tak, to są już Soloniki, Saloniki sprzed lat czterech, przed nieudaną rewolucją i przed spaleniem całej dzielnicy, którą sephardim odebrali, odkupili Grekom, jak wiadomo, narodowi żeglarzy i kupców.

Wobec kompletnej bezradności kupiectwa polskiego jego ociężałości, gnuśności, ospałości, tępoty, tchórzostwa, parafiańszczyzny ci zwyciężyli, którzy przyszli pierwsi z inicjatywą, z inwestowaniem, z hazardem i ryzykiem, Teraz spolszczać będzie już dość trudno. Trzeba co prędzej najwyżej otamowywać, jakiś numerus clausus, no i nie tak piekielnie tępić i szykanować każdego,.. katolika ze zmysłem do businessów, na, i potrzeć Geldhabom no palce, gdy ich plenipotenci podpisują umowy zbiorowe, zbył się podlizujące czerwonym i ich prowodyrom. Trzeba co prędzej Izraela inwazję rozgraniczać, tępić i wdeptywać w ziemię bankierów a la Unger i redaktorów a lo Bender, zwłaszcza nie przekarmiać tej menanszerii i częściej za kratkami przetrzymywać to może i doczekamy się polskiego... Balina. I trzeba również, aby peryferie Gdyni wiedziały, że tu nad morzem kapitalizm wcielony ta oni, zawsze Oni, O tym peryferie muszą być dzień w dzień uświadamiane.

Ale trzeba też ogół uświadomić, co to wreszcie to Zebulun. Zdaje się, że dotychczas nic o tym nie wiedzą ni Kaszub, ni Polaczek, ni,.. Rusinek. I nie można się dziwić, To dopiero w zalążkach, w powijakach, w kolebce. Ma tu swój lokalik jaczejkowy, sekretariacik: Kilińskiego 10, a w lipcu z, roku miało już obozik na Kamiennej Górze, nie w Żydłowie, t. j. dawnym Orłowie (Adlershorst), ale tu na Kamiennej Górze. Zebulun to znaczy żegluga morska, asocjacja syjonistyczna, propagująca nawigację morską, rybołówstwo morskie, służbę w marynarce, trening w słonej wodzie, marynizm.

Kiedy to Zebulun powstało kilka,naście miesięcy temu, oczywiście w Krakowie, bo gdzież by indziej, to się je lekceważyło i bagatelizowało. W czerwcu z. roku mieli pierwsze zebranie inauguracyjne Zebulunu w Krakowie, t. j. żeglugi morskiej w Palestynie. Ale już i na tym pierwszym byli delegaci z Gdyni. Potem już było wielkie zebranie Zebulunu w Warszawie, na którym przyjmowano delegatkę z Ameryki, miss Henriettę Diamond, apostołkę Zebulun. Na tym zebraniu zabierało głos już kilku ważnych członków Zebulun, po czym przemówiła miss Diamond według "Naszego Przeglądu" do, słownie jak następuje:
 
„Od sześciu miesięcy szkolimy w Gdyni na razie tylko małą garstkę rybaków mającą być zalążkiem przyszłej floty rybackiej. Byłam obecna na egzaminie, który wykazał poza znacznymi, mimo krótkiego czasu wiadomościami teoretycznymi i praktycznymi z dziedziny rybołówstwa również zamiłowanie do pracy na morzu w tym najtrudniejszym i najniebezpieczniejszym z zawodów morskich, Obecnie są możliwości znacznego rozszerzenia naszego wyszkolenia rybackiego. Posiadamy bardzo dobrych instruktorów i pierwszorzędny materiał ludzki. Naszym celem jest wyszkolenie fachowców, którzy by potrafili pracować na tym polu tak długo zaniedbanym przez nas. Poczynania są jeszcze małe, ale mamy nadzieję, że wkrótce ten ruch rozszerzy się i spotężnieje. Oddziały w Gdyni i Gdańsku obecnie wspólnie przystąpiły do energicznej akcji rozszerzenia możliwości szkolenia o to dało już konkretne rezultaty - kutry rybackie i instruktorów - fachowców".

No, to są już sprawy poważne, a nawet groźne. Od kilku miesięcy szkolą już rybaków, a w planie dalszym i marynarzy, Już są oddziały w Gdyni i w Gdańsku. Mieli być według początkowego planu, w Haifie, Jaffie i w Tel Awiw, a związek Zebulun miał za cel tylko wybrzeża Palestyny i Morze Śródziemne. Ale tam już jest niedobrze, niebezpiecznie i lada chwila trzeba się będzie wynosić, Wobec tego energiczna akcja w Gdyni i w Gdańsku. Ale że w Gdańsku wnet też będzie nieprzyjemnie, więc pozostaje tylko Gdynia i Bałtyk, A oto o tymże Bałtyku w tym, że samym "Naszym Przeglądzie" z dnia 10-go stycznia 1937 r, czytało się czarno na białym:

Nazwa "Bałtyk" jest niewątpliwie semickiego pochodzenia: (baalthion - pan bursztynu).

No więc teraz wiemy już, co o tym wszystkim myśleć. Zebulun jest już czternastym związkiem, stowarzyszeniem żydowskim w Gdyni. Za czym penetracja gospodarcza i finansowo, wykup terenów i ziemi, Zebulun, a Polacy powoli zejdą na drugi plan i trzeci, a kaszubi w ogóle sine qua: won, W ten sposób je, żeli tym tempem dalej pójdzie, to przy tępocie, ataraksji, ociężałości, kłótniarstwie, pieniactwie, partyjnictwie, przy nienawiści Polaków do Polaków, podstawianiu sobie nogi, praktykach i szykanach biurokratycznych, wnet tutaj będziemy ledwie tolerowaną większością nominalną, cyfrową, a Gdynia będzie t. zw. z hebrajska Hanamel, to jest port... ale Izraelski.

Pisze się teraz po gazeciskach raz po raz dużo o tym Gdańsku, by tylko judzić i podżegać. Nawet ci, co kiedy byli przy władzy, bardzo nam sytuację w Gdańsku popsuli, wysyłają teraz alarmujące broszury. A O tym, co się w Gdyni przygotowuje na przyszłość, nie pisze się wcale. A tymczasem tu się nam szykują Saloniki takie, jakie były dwadzieścia lat temu, to jest przed spaleniem przedmieścia Camberry, I tu się nam szykuje Odessa, Odessę Północy chce tu mleć rabin lewin. Ale my nie chcemy. A dlaczego nie chcemy? Bo przypominamy sobie i pamiętamy z opisów, co się tam działo przed rewolucją i podczas rewolucji, Nie dawno przypomniał to w swej Historii "Gepeu" czyli Czeki Essadbey, dając przy tym mowę czerwonego generała, kata Murawiowa, po zdobyciu przez hordy bestii bolszewickich Odessy:

"Opanowałem to miasto, obróciłem w perzynę jego świątynie i pałace nie oszczędzając nikogo spośród mnichów i popów, W dniu 28 stycznia białogwardziści zaproponowali zawieszenie broni, na co odpowiedziałem atakiem gazowym. Setki, a może nawet tysiące generałów, oraz innych dygnitarzy wymordowaliśmy bez pardonu, taka jest bowiem nasza zemsta. Mogliśmy pohamować zrewoltowane tłumy, nie uczyniliśmy jednak tego, bowiem hołdujemy tylko zasadzie: nie oszczędzać nikogo!"

Taki los spotkał Odessę, Pomni tego, musimy wszystkie siły i energię naszą wytężyć, oby Gdynia w niczym, ale to w niczym dosłownie, nie upodobniała się i nie zbliżała do Odessy. Ani nasz kapitalizm, ani anty kapitalizm nie mogą mieć tych słów i tej fizjognomii, jaką miały w Salonikach, w Barcelonie, w Odessie. Jest to całkiem formalne ostrzeżenie. ażeby ratować się i sprzeciwiać się złu panoszącemu się, póki czas, póki nie wszystkie olejarnie, łuszczarnie, śledziarnie oraz nie wszystkie sojuzy znajdują się w jednych, i to nie naszych rękach, Nie traćmy nadziei, że te energie dynamiczne w narodzie, który z małej osadeczki, liczącej 350 mieszkańców (rok 1922) zrobiły miasto, liczące dziś, 7500 domów i gmachów, że te energie ocknięte i rozbudzone dadzą sobie radę i z tym niebezpieczeństwem, które ciemnymi chmurami zasłoniło firmament nad lazurową zatoczką, Dla was odkryliśmy kiedyś Gdingen, a nie dla Zebulun. 

Klëka 1939, R. 3, nr 4

Czy nazwa "Bałtyk" jest semicka?


W nr 4 (III) "KLEKI" podał Adolf Nowaczyński w przepysznym artykule p. t. Zebulun wiadomość (za "Naszym Przeglądem"), że żydzi uważają, że nazwa "Bałtyk" jest pochodzenia semickiego (baal thion - pan bursztynu).

Etymologia ta wydoje się nawet dość ciekawą, bo przypuszcza się, że ludy semickie bursztyn (thion) znały i prawdopodobnie pośredniczyły w jego handlu. Niemniej jednak sama złożoność pojęcia, fakt, te słowo thion (bursztyn) jest drugim członem tego słowa (a nie pierwszym) wskazuje na sztuczność całej etymologii. Mimo, że pisarz żydowski, tworzący tę etymologię, mógł mieć przed oczyma nazwę syryjskiego miasta Baalbek to jednak, rozważając głęboko podaną etymologię baalthion, dochodzi się do przekonania, że zachodzi tu typowy wypadek mitologizowania, tak dobrze nam znany choćby przez dzieła Tadeusza Zielińskiego religiach świata antycznego.

Fantazja współczesnego żydowskiego pisarza niewątpliwie z wielką przyjemnością szuka rozważania na temat boga, obdarowującego ludzi drogocennym bursztynem, nie mniej jednak, choć ten mit może się jednym bardzo podobać, w nauce się nie utrzyma. Dotąd, zdaje się, ostatecznie nie uzgodniono między naukowcami tej etymologii.

Jedni chcą nazwę "Bałtyk" wyprowadzać od duńsko-szwedzkiego słowa "belte", co me oznaczać "pas" albo wogó1e coś "Co otacza", inni widzą w tym źródłosłów zachowany w litewskim słowie "baltos" co oznacza "biały". Ta ostatnia etymologia miałaby być odpowiednikiem do nazw "morze czarne" i morze czerwone" dla szczególnego zabarwienia wody. Kaszubskie nazwy Bołt, bełly (rozmącone fale) są zdaje się młodszego pochodzenia, tak samo nazwa pewnego rodzaju nieduży "bełtwa'!.

Klëka 1939, R. 3, nr 5