Sylwetka Przyszłej Gdyni

 
 
 

Sylwetka przyszłej Gdyni

 
 
Ze szczytu Kamiennej Góry roztacza się rozległy widok. Tam, gdzie niebiosa maczają swój błękit w toni wód, widnieje wąski pasek Mierzei Helskiej. Bliżej, na granicy lądu i morza, wre pracą port gdyński. Zza portu, ze wzgórza oksywskiego dolatują odgłosy dzwonów kościoła, zbudowanego przez księżnę pomorską Zwinisławę, żonę Mestwina II-go. Jeszcze bardziej na lewo rozciągnęło się szeroko miasto portowe, liczące dziś 110 tysięcy mieszkańców. Tylko pod samym wzgórzem świeci pustkami pole, szpetne na razie, nie zabudowane i nieobudowane. Jest to serce dzisiejszej i przyszłej Gdyni, jest to przyszła dzielnica reprezentacyjna.
 
W „gdyńskim", przekraczającym słynne „amerykańskie tempo", zbudowany został port Gdynia. Krocie milionów złotych, potęga myśli i pracy są jego symbolem. Obok wyrastało miasto portowe, mające obsłużyć port i zatrudnionych w nim ludzi. Port gdyński powstawał planowo i przy olbrzymiej współpracy i kontroli wszystkich rządów Rzeczypospolitej, miasto portowe Gdynia zostawione było samemu sobie. Powstały poważne dysproporcje pomiędzy traktowaniem miasta i portu. O ile pod teren portu wykupiono po niskich cenach ziemię, o tyle nie zainteresowano się zupełnie przyszłością terenową miasta. Jest to jeden z największych błędów, popełnionych na żywym organizmie rodzącego się miasta. Błąd ten uwidacznia się w postaci krzywych ulic, braku perspektywy przy ich zakończeniach; jest to poważny orzech do zgryzienia dla Zarządu Miasta, który nie rozporządza dostatecznymi terenami dla rozbudowy miasta.
 
 Model projektu dzielnicy reprezentacyjnej. Widok od strony morza przy usytuowaniu Bazyliki na górze

Patrząc na wszystkie błędy terenowe, architektoniczne i urbanistyczne Gdyni, cieszyć się należy, że przynajmniej najpiękniejsza dzielnica tego miasta, przyszła dzielnica reprezentacyjna, nie jest jeszcze zepsuta, nie jest jeszcze w pośpiechu gdyńskiego tempa rozwiązana i byle jak zabudowana. Nie zabudowane pole pod Kamienną Górą stało się przedmiotem poważnych narad nie tylko Zarządu Miasta, lecz również decydujących czynników państwowych i artystycznych. W końcu lipca b. r. odbyła się w Gdyni konferencja pod przewodnictwem wicepremiera inż. Kwiatkowskiego, w której raczył wziąć udział Pan Prezydent Rzeczypospolitej. Uwaga tej konferencji skierowana była na rozplanowanie reprezentacyjnej dzielnicy miasta. Jakże będzie według projektów architektów wyglądać owa dzielnica?
 
Ulica 10 Lutego, biegnąca od dworca do morza, wejdzie na Molo Południowe, na końcu którego stanie gigantyczny pomnik Zjednoczenia Ziem Polskich. Ma on być symbolem, że Polska mocno stanęła na wybrzeżu, że port i miasto Gdynia są własnością całego narodu. Nad morzem przewidziane jest forum nadmorskie, pojęte jako plac obudowany z trzech stron, a otwarty jedną ścianą na basen żeglarski i morze. Ten olbrzymich rozmiarów plac będzie służył dla uroczystości, związanych z morzem. Wokół placu powstaną gmachy reprezentacyjne, między nimi teatr i ratusz. Plac ten wiązać się będzie bezpośrednio z mniejszym placem, położonym u stóp Kamiennej Góry; przewidziany jest on na uroczystości o charakterze kościelnym. Oba place, ze względu na ukształtowanie terenu, rozwiązane będą tarasowo, przez co uzyska się mocniejsze podkreślenie widoków na morze.
 
Model projektu reprezentacyjnej dzielnicy Gdyni. Widok od strony lądu przy usytuowaniu Bazyliki na dole

Przechodzimy wreszcie do najważniejszej składowej części dzielnicy reprezentacyjnej — Bazyliki Morskiej. Według dotychczasowych projektów Bazylika stanąć miała na szczycie Kamiennej Góry, jako olbrzymia bryła z trzema wysokimi wieżami, charakterystycznie zarysowując sylwetkę przyszłej Gdyni od strony morza. Różne jednak względy wysuwane przez powołane osoby i czynniki zdawałyby się przemawiać za innym usytuowaniem pięknej Bazyliki, mającej być votum narodowym za powrót Polski nad brzegi Bałtyku.
 
Pan minister Kwiatkowski, zabierając głos w czasie konferencji, o której była mowa, wyraził się następująco: „Powinien tu powstać duży plac w rodzaju Piazza di S. Marco w Wenecji. Trzeba stworzyć to, co w jednym rzucie oka powie: „To jest Gdynia" Przy placu niewątpliwie jest miejsce na przyszły ratusz i inne budynki reprezentacyjne oraz na Bazylikę. Te wszystkie elementy trzeba zespolić, Bazylika bowiem na górze zostałaby niejako oderwana od forum. W sąsiedztwie Bazyliki w koncepcji I ustawienia jej na górze widzimy małe wille. Bazylika usytuowana na górze, byłaby drugorzędnym kościołem w tym otoczeniu, a ma być pierwszorzędną świątynią. Musi ona tworzyć jedną całość z placem i morzem, całość o głębokiej wartości i symbolice".
 
Model projektu reprezentacyjnej dzielnicy Gdyni. Widok od północy przy usytuowaniu Bazyliki na górze

„W Gdyni Polska skoncentrowała swe wysiłki, swą pracę i dorobek. Rozwiązując zagadnienie, związane z kultem religijnym, musimy wziąć pod uwagę fakt, że Polska jest katolicka: Dzielnica, o której mówimy, ma wyrazić swym obliczem charakter naszego kraju, tym bardziej, że dzielnica ta w pierwszym rzędzie skupi uwagę przyjezdnych. Nie jest decydujące to, że Gdynia w pewnym momencie osiągnie 300 tysięcy ludzi. Jeżeli do Gdyni przyjedzie 50 tysięcy osób, to trzeba będzie ilość tę poprowadzić na plac. Przy dalszej pracy trzeba pamiętać o rozplanowaniu całości, związaniu jej z molo i pomnikiem ustawionym na osi arterii, prowadzonej od dworca. Dziś więc w tych sprawach decydować nie można, ponieważ wymagają one gruntownego i fachowego opracowania."
 
A więc sprawa dzielnicy reprezentacyjnej ruszona została z miejsca, dotychczas jednak nie zapadła jeszcze ostateczna decyzja, gdzie ma stanąć Bazylika Morska. W związku z jej usytuowaniem, zmieni się projekt placów i budynków. Mieć natomiast należy nadzieję, że w niedługim czasie sprawa ta, interesująca nie tylko Gdynię, ale całe społeczeństwo polskie, zostanie gruntownie opracowana i zdecydowana.
 
BOLESŁAW POLKOWSKI


 Morze, organ Ligi Morskiej i Rzecznej, R. 14, z. 10, 1937