PUDLISZKI W OTCHŁANI WIEKÓW


I

Nowe, sensacyjne odkrycia i wykopaliska


Wielkopolska to ziemia, kryjąca w swym łonie olbrzymie bogactwa bezcennych zabytków otchłani wieków. Z ich pomroki, co krok, bodaj, wyłaniają, się sensacyjne dokumenty zamierzchłych czasów, dawnych mieszkańców naszej prapolskiej ziemi, ich epok i kultur. Dokumenty wprawdzie nie pisane na pergaminach, ale jakżesz wymowne w kształtach glinianych popielnic i przystawek, ich ornamentyce, czy nawet polichromii. I nie dziw temu. Wszak ziemia wielkopolska, to kolebka naszej Rzeczypospolitej. Nic więc dziwnego, że z każdego jej zakątka wieje przeszłość jej daleka, jej smętek i duma. Nie twierdzę bynajmniej, by inne regiony naszej wielkiej Ojczyzny nie obfitowały w dowody prehistoryczne, o treści niemniej rewelacyjnej. 

Ryc. t. Mapka archeologiczna okolicy Pudliszek. I. Grodzisko Nr. 1. w Pudliszkach. II. Grodzisko Nr. 2. tamże. III. Kasztelania w Karcu. IV. Cmentarzysko kultury łużyckiej. V. Mogiła bliźniacza.
Wszak okolice na przykład Ojcowa mówią do nas głosem najstarszych mieszkańców ziem naszych — głosem jaskiniowego człowieka, z epoki dyluwialnej. Tu jednak, w Wielkopolsce, jak w przyległych do niej ziemiach zachodnich, na Pomorzu i na Śląsku, przeszedł ze swą sondą systematycznie badacz-prehistoryk, pokrywając ziemie te wzdłuż i wszerz gęstą siecią odkrytych stanowisk przedhistorycznych. Mapa tej sieci w nie mniejszej stoi dysproporcji z analogiczną mapą innych ziem naszych jak dysproporcjonalną np. jest sieć kolei żelaznych w zestawieniu, tu i tam. To też ziemia wielkopolska doczekała się pierwsza tak świetnej monografii prehistorycznej, jaką jest książka p. t. ,,Wielkopolska w czasach przedhistorycznych" — dr. Józefa Kostrzewskiego, profesora Uniwersytetu Poznańskiego — książka o 346 stronicach objętości z 856 rycinami w tekście i szesnastu tablicami, posiadająca już dwa wydania (ostatnie Fiszer i Majewski - Poznań 1923).

Ryc. 2. Grodzisko w Pudliszkach, porosłe świerkami (Nr. 1.)
Znaleźć się ona winna na półkach wszelkich bibliotek naukowych, szkolnych etc, a czytać ją winien nie tylko badacz-specjalista, ale również i nauczyciel, interesujący się tak bardzo obecnie swoim regionem,  czytać ją winien każdy przeciętny inteligent. Jest niemniej ciekawą, interesującą i przykuwającą uwagę czytelnika, niż sensacyjne powieści, a już bez żadnego porównania korzystniejszą od tamtych lekturą, ze względu na swe bogactwo treści naukowej. PUDLISZKI, leżące w powiecie gostyńskim, w ziemi wielkopolskiej, są ciekawe nie tylko ze względu na swą pierwszorzędną fabrykę konserw owocowych, znanych w kraju, ale daleko i szeroko zagranicą. Wycieczkowicze mogli dotychczas zobaczyć, na terenie majętności Pudliszki, dwa dobrze zachowane grodziska. Pierwsze z okresu wczesno-żelaznego (halsztackiego) kultury łużyckiej i wczosnopiastowskiego, ze śladami neolitu na wtórnym złożu. Porosłe było do niedawna świerkami. Kształt grodziska kolisty o promieniu ca 55 m. Wały jego dochodzą do ca 3 m wysokości  w niektórych miejscach jak gdyby się rozdwajały. Dokoła grodziska są ślady rowu. — Drugie grodzisko, zwane ,,szańcami szwedzkimi", lub ,,okopami sz." (teren folwarku Karzec, należący do majętności Pudliszki) jest właściwie historyczną, wczesnośredniowieczną kasztelanią z XII-XIII w., ze śladami naczyń, toczonych już na kole, oraz narzędzi żelaznych (np. znalezione ostrze grotu w kretowinie).

Ryc. 3. Kasztelanią w Karcu.
Wały tej kasztelanii są dobrze zachowane, o kształcie kolistym, ca 35 m średnicy. Dochodzą do ca 5 m wysokości i są stosunkowo dość strome, porosłe trawą i krzakami dzikiego bzu. Wewnątrz wałów dość znaczne zagłębienie. Na zewnątrz wałów znaczne ślady dawnej fosy.  Oba te obiekty były już od dawna w ewidencji Państwowego Urzędu Konserwatorskiego, znaczone już na mapach niemieckich mianem ,,Ringwall". Warto nadmienić, że z tegoż Karca można oglądać dużo rzeczy, dawniej znalezionych, w Dziale Przedhistorycznym Muzeum Wielkopolskiego w Poznaniu, szczególnie przedmiotów żelaznych. Zajęty w r. szk. 1933/34 gromadzeniem wszelkiego rodzaju materiału do przyszłej monografii obwodu szkolnego Pudliszki, dowiedziałem się od p. radcy Fenrycha, właściciela majętności i fabryki konserw ,,Pudliszki", że jest on w posiadaniu popielnicy z przystawkami, znalezionej jesienią 1933 roku przypadkowo przez leśniczego, p. Błaszyka, przy rozkopywaniu jamy króliczej w lesie. Upoważniony przez b. uprzejmego radcę p. Fenrycha, troskliwego o zabytki dawnej przeszłości na terenie swojej posiadłości, dokonałem w 1934 roku obserwacji terenu swego obwodu szkolnego i stwierdziłem, że na terenie lasku akacjowego, znajdującego się o ca 1 km od stacji Karzec na południe, po lewej stronie szosy, znajdują się przy jamach króliczych liczne skorupki z urn przedhistorycznych Nasunęło mi to zaraz myśl, że ma się tu do czynienia z cmentarzyskiem prehistorycznym. Nie omyliłem się, bo oto pierwsze zgniecie łopatą na chybił trafił wydaje zgrzyt kamieni. To bruk kamienny nad grobem, tuż pod powierzchnią ziemi.

Ryc. 4. Zbocze kasztelanii w Karcu.
Jedyna w swoim rodzaju, osobliwa emocja, jakiej się doznaje w świadomości, że dokonuje się odkrycia czegoś wielkiego, niesamowitego... pierwszy raz w życiu. . . Są urny!!! Hipoteza, że znajdujemy się na cmentarzysku dawnych, zamierzchłych czasów, okazuje się przeto prawdziwa. A więc dziś zrozumiały dla mnie ten urok, dziwny jakiś i niesamowity wiew otchłani wieków, jaki mną nieraz owładał, gdym tu dawniej niejednokrotnie przejeżdżał... Tak, zrozumiały  myślę w nabożnym skupieniu i zadumie, zostając czas dłuższy pod urokiem mowy tysiącleci, która gra wszystkie mi fibrami duszy ludzkiej, wywołując w niej cudowne gamy przedziwnych refleksów... Tak. to ziemia przodków naszych. W niej ich prochy święte, ich kości, ich krew i ich łza... Ślady ich życia, ich kultur... Ziemia, ,,skąd nasz ród". Święta ziemia przodków naszych. A my się dziwimy nieraz, czemu dziecko małe słyszy w szeleście badyli, wyrosłych z tej ziemi, mowę dziwną,  w poszumie brzozy, czy wierzby, z tej ziemi wyrosłej, melodię cudną, pełną harmonii... Czy to nie Wielki Duch dawnej przeszłości mówi? Czy to nie dusze tych naszych przodków? Wsłuchajmy się dobrze. Może i my, zajęci tak bardzo troską o kawałek codziennego chleba, usłyszymy również tę mowę, zrozumiałą umysłom dzieci naszych, niespaczonych życiem jeszcze...

Ryc. 5. ,,Bruk" kamienny jednego z grobów.
Pierwszą troską wobec niewątpliwego już stwierdzenia, że w Karcu znajduje się, cmentarzysko prehistoryczne, było powiadomienie o fakcie czynników kompetentnych i powołanych do zainteresowania się cmentarzyskiem. Niezwłocznie więc powiadomiłem o całej sprawie p. profesora Uniwersytetu Poznańskiego dr. Józefa Kostrzewskiego w r. 1934. W dłuższej korespondencji, jaka się między nami wywiązała, nalegałem na jak najrychlejszy przyjazd p. profesora, celem przeprowadzenia badań, podając jako okoliczność do przyspieszenia przyjazdu destrukcyjne działanie na inwentarz grobów takich czynników jak: wpływy atmosferyczne (temperatura niska, woda), kopanie jam przez dzikie króliki w grobach, oraz rozsadzanie popielnic przez korzenie włośniki młodego lasku akacjowego. W międzyczasie (wiosną 1935 już roku) powiadomiłem p. prof. K. o nowym odkryciu grodziska, na łąkach, tuż przy Pudliszkach, znajdującego się w zaniku, a nie zamieszczonego dotąd w żadnych mapach i ewidencjach, a więc faktycznie nowo odkrytego. Słuszność moich przypuszczeń stwierdził potem na miejscu p. prof. K. Znalezione na kretowinach skorupki naczyń datują grodzisko to do kultury łużyckiej, okresu halsztackiego czyli wczesno-żelaznego (700—400 przed Chr.). Z wałów pozostały jeno ślady, znaczone mnóstwem kamieni na bagnistej niegdyś łące. Nieforemne koło tych śladów ma ca 100 m średnicy, a więc grodzisko jest znacznie większe od wyżej wymienionego. Rosną na nim z rzadka stare topole.

Ryc. 6. Urny i przystawki w jednym z odkopanych grobów.
Pudliszki nęciły p. prof. K. nie tylko nowymi odkryciami, ile bliźniaczą mogiłą, o ca 1½  km na południe położoną, nie datowaną dotychczas, a którą już Niemcy rozpoczęli rozkopywać w 1914 roku. Prace wówczas zostały przerwanie wybuchem wojny. Ze względu jednak na nawał prac w terenie w 1934 r. mógł do nich przyjechać dopiero wiosną 1933 roku. Przyjechał tylko na jeden dzień, tymczasem rewelacyjne odkrycia, przy zetknięciu się z nimi na miejscu, zatrzymały go trzy dni. Próbne badania p. prof. na cmentarzysku, w którym rozkopano 11 grobów, dały bardzo bogaty materiał naukowy, dostarczając mnóstwo naczyń glinianych o bogatych kształtach, różnych wielkościach i ornamentacjach. Rewelacją jest kilka naczyń malowanych, rzadko spotykanych. W naczyniach znaleziono dwie masywne bransolety brązowe, jedną żelazną brzytwę z resztkami pochwy drewnianej, sierp, kilka szpil, wszystko z brązu. Groby znajdował) się jeden tuż przy drugim prawie że pod samą powierzchnią ziemi, zabrukowane starannie kamieniami polnymi (okrąglaki) wielkości głowy dziecięcej.

Ryc. 7. Bruk nad grobem piętrowym.
Ryc 8. Bardzo zniszczone naczynia dolnego grobu piętrowego.
Zasadniczo w każdym zabrukowanym grobie znajdowała się pod kamieniami duża rozmiarami urna z popiołami ciałopalnymi i kawałkami połamanych, spalonych kości, przy czym części kośćca umieszczano w urnie w porządku układu anatomicznego w urnie w porządku układu anatomicznego znajdowały się między nimi dobrze zachowane części czaszek i zęby. Wokoło głównej urny znajdowały się różnorodne przystawki, będące naczyniami glinianymi, jak kubki, miski, czerpaki różne i t. p. Jak już wspomniałem, w niektórych urnach z popiołami znaleziono metalowe narzędzia i ozdoby. W niektórych grobach, prócz dużej urny z popiołami znajdowano drugą, mniejszą, prawdopodobnie członka rodziny (dziecka), napełnioną także popiołami ciałopalnymi.

Ryc. 9. Część zawartości jednego z grobów z sierpem brązowym.
Inwentarz poszczególnych grobów zawiera po kilka do kilkunastu naczyń palonych ma czerwono, lub czarnych, grafitowanych. Stan ich przeważnie, za wyjątkiem mniejszych przystawek, opłakany, co należy przypisać podanym już wyżej czynnikom destrukcyjnym. Niemało pracy i mozołu muszą podjąć laboranci Muzeum Przedhistorycznego w Poznaniu, by ze skrzyń skorup zrekonstruować pierwotną formę naczyń. Praca, zda się na pierwszy rzut oka, nie do wykonania. A przecież widziałem w laboratorium muzealnym, jak z benedyktyńską wprost cierpliwością ręce laboranta kleją i gipsują skorupki, a na stole pracowni wyłaniają się wielkie rozmiarami urny z Pudliszek, które potem w szafach muzealnych dziwić będą zwiedzających.

Ryc. 10. Wycieczka administracji fabryki konserw ,,Pudliszki" na miejsce wykopalisk. Prof. Kostrzewski (X) udziela wyjaśnień.
Należy jeszcze dodać, że badane cmentarzysko należy do kultury łużyckiej, okresu halsztackiego, lub wczesno-żelaznego (700400 lat przed Chr.  grupa śląska  malowane naczynia). W jednym miejscu znaleziono dwa groby ponad sobą, co ułatwi dokładniejszy podział chronologiczny kultury łużyckiej wczesnego okresu żelaznego. W badaniach p. prof J. Kostrzewskiego brał bardzo czynny udział właściciel cmentarzyska p. radca Fenrych, który udzielał wszelkich możliwych środków do ułatwienia prac archeologicznych. P. prof. J. Kostrzewski zapowiada swój przyjazd ponowny do Pudliszek w przyszłym roku i to na kilka tygodni tym razem, celem podjęcia systematycznych prac wykopaliskowych, przy czym będzie badał i bliźniacze mogiły nieznanego pochodzenia. A wówczas, z otchłani wieków ujrzą światło dzienne niezawodnie nowe, niemniej sensacyjne odkrycia zamierzchłej przeszłości ziemi naszej, odwiecznie polskiej. ukochanej, którą przekazywać mamy potomności w nieskończoność.

Z Otchłani Wieków. 1935 R.10 z.6