Zagadnienie żydowskie na nowej płaszczyźnie.
Żydzi w Niemczech a u nas
Pierwszym charakterystycznym spostrzeżeniem każdego cudzoziemca, przybyłego do Berlina, jest stwierdzenie znacznego wzrostu ilościowego publiczności żydowskiej w lokalach publicznych i na głównych ulicach stolicy w zestawieniu z ostatnimi czasami. Każdy wyraża to zdziwienie, że mimo represji, tylu jeszcze żydów pozostało w Trzeciej Rzeszy. Na pierwszy rzut oka wydaje się każdemu przybyszowi, że ilość eleganckiej publiczności żydowskiej w lokalaci przy Kurfürstendamie, bynajmniej się w ciągu ostatnich trzech lat nie zmniejszyła. Na oko, istotnie odnosi się to wrażenie, nie tylko idąc bulwarami berlińskimi, lecz zwłaszcza w dzielnicy t. zw. Żydowskiej koło Alexanderplatzu. Każdy zadaje to samo pytanie: Dlaczego Żydzi tu jeszcze, mimo takich represyj, pozostali? Jak mogą żyć w takim ucisku.
Nie tylko pozostali, lecz znaczna liczba emigrantów żydowskich z r. 1933, z Paryża, Czechosłowacji i Szwajcarii a nawet Palestyny z powrotem do Niemiec zjechała. Największa ilość powróciła z Paryża i Holandii. Dlaczego? Bo okazało się, że warunki życia za granicą były zbyt uciążliwe, znalezienie pracy, ze względu na trudności językowe wprost niemożliwe — tak, że mimo represji w III Rzeszy — żyć mogą tu Żydzi jeszcze i dziś lepiej, aniżeli na obcych sobie zupełnie terenach pracy we Francji czy Holandii. Zawsze dla Żydów były Niemcy ową przybraną ojczyzną, gdzie czuli się jak u siebie w domu. Dziś Rzesza Niemiecka przestała być dla nich rajem, lecz mimo wszystko, tutaj, chociażby ze względów językowych, czują się zawsze najlepiej — powiedzmy jak w domu u macochy, lecz w domu. Zawsze tu jeszcze pracę łatwiej znaleźć, aniżeli w innych stolicach europejskich; mimo ucisku i prześladowań tu znajdują się jeszcze najlepsze warunki egzystencji — egzystencji trudnej i marnej, lecz pozwalającej na utrzymanie się na powierzchni. Powracają zatem większe grupy emigrantów do swej przybranej ojczyzny, przekonawszy się, że zawsze tu lepiej aniżeli w „nieprzychylnej Francji“ lub wśród „chytrych Włochów“, którzy nie dadzą się ubiec w przebiegłości nawet rasie semickiej. Z cyfry ok. 750,000 Żydów przebywających w Niemczech w r. 1933 — ok. 150.000 wyemigrowało, z tego ok. 50.000 znowu powróciło bądź to do stolicy, bądź też do innych większych miast Rzeszy, Frankfurtu, Lipska i t. p. Zatem ok. 650.000 Żydów żyje i dziś jeszcze w III Rzeszy, co czyni niespełna 1 proc. w stosunku do ogólnej liczby ludności Niemiec.
Jak żyją ci, co mimo prześladowań zdecydowali się tu pozostać? Spora część ich, to ludzie, których warunki materialne bądź to zupełnie uchroniły od represji, bądź też tylko w minimalnej mierze ich dotknęły. Ci żyją i nadal w dostatku, uniezależnieni od rozwoju sytuacji politycznej. Reszta ograniczona w swych warunkach pracy tylko do pewnych dziedzin (handlu i przemysłu) przystosowała się milcząco do tego, wiedząc, że wszelkie szemranie i opór byłyby dziś daremne. Żydzi, odsunięci od wszelkich wpływów w polityce i życiu kulturalnym, zepchnięci zostali do średniowiecznej ich roli kupca i handlarza — i o ile, poza te granice dozwolonej im pracy nie wykraczają, nie natrafiają w jej wykonaniu na większe trudności. Tysiące sklepów żydowskich istnieje i nadal w Niemczech, istnieją i prosperują tak samo, jak przed kilku laty. Wprawdzie „nazistom" w mundurze lub też z odznaką swastyki w klapie palta do sklepów żydowskich wejść nie wolno, lecz wchodzą tam wówczas, gdy są po cywilnemu. Wprawdzie pewien burmistrz wielkiego miasta niemieckiego zwolniony został ze swych czynności podobno za to, że żona jego kupowała w sklepach żydowskich — lecz było to przed dwoma laty. Burmistrz odszedł, a sklepy żydowskie nadal prosperują. Rząd narodowo-socjali- styczny pozostawił Żydom nawet pełną swobodę rozwoju ich życia kulturalnego. Żydzi niemieccy posiadają cechy — niewątpliwie przyjęte od Niemców — cechy niespotykane u Żydów w innych krajach europejskich: niezwykłą solidarność, dyscyplinę i zdolności organizacyjne. Korzystając z przysługujących im praw i swobód rozwoju kulturalnego, przystąpili wkrótce po objęciu władzy przez Hitlera do tworzenia własnych, żydowskich organizacyj kulturalnych. Już w roku 1935 zanotowano 125 związków i organizacyj żydowskich na terenie Rzeszy. Są to związki i stowarzyszenia naukowe, literackie, teatralne, muzyczne, odczytowe i t. p. Centralny związek kulturalny Żydów niemieckich liczy obecnie 180.000 członków zapisanych i płacących składki — poza tym kilkadziesiąt tysięcy uczestników tych imprez. Grupa Berlińska liczy 50.000 członków. Żydzi posiadają w Berlinie i innych większych miastach niemieckich swe teatry, gdzie występują pierwszorzędne siły (dawni członkowie teatru Reinhardta i innych wielkich teatrów niemieckich) swe koncerty, zasilane talentami pierwszorzędnych artystów.
Rzecz sama przez się zrozumiała, że w teatrach tych, czy koncertach występują tylko siły żydowskie i publiczność składa się tylko z Żydów. Dostęp do teatrów, koncertów czy odczytów, urządzanych przez organizacje żydowskie — możliwy jest tylko dla publiczności żydowskiej, wstęp na salę kontrolowany ściśle, możliwy jest tylko na podstawie legitymacji gminy żydowskiej. Osoby, nie mogące się wylegitymować przynależnością do gminy żydowskiej, czy to Niemcy, czy bodaj cudzoziemcy, na te imprezy żydowskie nie są dopuszczane, a wykroczenia przeciwko tym przepisom bywają surowo karane. Podobnie, jak karane jest również utrzymywanie stosunków choćby towarzyskich z Żydami lub odwrotnie, jest według najnowszej ustawy (z przed kilku miesięcy) uznane za przestępstwo równe zdradzie stanu, a więc karane śmiercią.
Żydzi stanowię więc dziś w Niemczech społeczeństwo samo w sobie. Nastąpiło surowe rozgraniczenie ludności Rzeszy na dwa światy rasowe: aryjski i żydowski. Żydzi maję więc szkoły, teatry, koncerty, kabarety, odczyty, kluby literackie i artystyczne — lecz mogą tam przebywać tylko w otoczeniu własnym Zastanówmy się teraz, czy wobec ostatnich poczynań Żydów w Polsce, nie powinniśmy z całą skrupulatnością naśladować niemieckiego sposobu obchodzenia się z Żydami. Bezczelność żydowska w naszym kraju przybiera już tak agresywną formę, że pozwalają sobie na ogłoszenia protestów godzących w nasze życie gospodarcze.
Dziś Żydom wydaje się, że już są tak silni, że mogą nam wypowiedzieć wojnę — przypuszczają widocznie, że Polska bez Żydów nie da sobie rady. Czas najwyższy — jeżeli nie chcemy popaść w pogardę u innych narodów — wziąć się do Żydów z całą sumiennością opracowanego planu działania (opartego na odpowiednich ustawach), osadzającego Żydów w ich zapędach i dającego im wreszcie poznać, że Polska jest w pierwszym rzędzie dla Polaków. Dla Żyda, nie ma miejsca ani w wojsku, ani w sądownictwie, ani w żadnej instytucji państwowej czy sam o rzędowej. Niech Żyd żyje z Żyda, a ponieważ mieszka na polskiej ziemi, niech płaci podatki i o tyle wyższe, o ile jest zwolniony z innych świadczeń moralnych wobec państwa.
Straż nad Wisłą 1937, R. 7, nr 15
Żydzi muszą emigrować
Żebracy żydowscy pod historyczna ścianą płaczu w Jerozolimie |
Z
prawdziwym uczuciem zadowolenia przyjęliśmy wiadomość o powstaniu
państwa żydowskiego, wydzielonego z terytorium Palestyny. Wprawdzie
żydzi protestują pod jerozolimską Ścianą Płaczu przeciwko podziałowi
ziemi obiecanej na trzy części, niemniej jednak w duchu są zadowoleni z
takiego obrotu sprawy. Mają nareszcie swoje własne państwo. Od tej
chwili otwierają nowe kartę w historii swego narodu. Zagadnienie żydowskie znalazło się na zupełnie nowej płaszczyźnie, umożliwiającej korzystne rozwiązanie tak dla ludności żydowskiej w Polsce, jak i dla polskiego interesu narodowego i państwowego. Na czoło aktualnych problemów chwili wysuwa się zagadnienie emigracji żydowskiej. Wielokrotnie żydzi polscy podkreślali, że chętnie emigrowaliby z Polski, tylko cała trudność leży w tym, że nie wiedzą gdzie. Teraz ten argument odpada.
Żydów w Polsce jest cztery miliony. Poza tym nie brak ich także w innych krajach. Jednak pierwszeństwo do osiedlania się na terenach państwa żydowskiego mają nasi żydzi. Wynika to logicznie z ich stosunku liczebnego do ludności Polski oraz z ich sytuacji życiowej.Każdy organizm może pracować i rozwijać się z powodzeniem nawet wtedy, kiedy zawiera w sobie pewne ilość chorobotwórczych drobnoustrojów, czy też ciał obcych. Kiedy jednak te drobnoustroje, posiadające silne właściwości rozrodcze, zagarniają w posiadanie coraz to większe ilość komórek, wtedy organizm musi stoczyć decydującą walkę. Jeżeli zwycięży, następuje uzdrowienie i dalszy rozwój, w wypadku przeciwnym — śmierć.
Żydzi są w naszym organizmie państwowym ciałem obcym. Są wyraźnie oddzielającą się grupą narodową o swoistych, im tylko właściwych celach. W ciągu wielowiekowego obcowania z ludnością polską nie stracili nic a nic ze swoich odrębności rasowych i kulturalnych. Żydzi w ogromnej swej większości są kupcami, ściśle mówiąc, pośredniczę między Polakami, wytwarzającymi pewne wartości, a innymi Polakami, którzy znajdują się w sytuacji nabywców. Taka ich rola pociąga za sobą dwa nieuniknione następstwa: 1. skupianie większości kapitału polskiego w swoich rękach, 2. skupianie na sobie nienawiści polskich mas, które z przykrością stwierdzają, że plon ich pracy, czysta nadwyżka, przechodzi do rąk obcych.
Fragment piątkowego jarmarku żydowskiego w Nazarecie |
Takie jest właściwe tło antysemityzmu. My, Polacy, mamy pełne zrozumienie dla zasad humanitaryzmu, uznajemy w każdym człowieku, bez względu na jego pochodzenie czy rasę — godność ludzką. Przecież na naszych sztandarach bojowych widniały takie hasła, jak „za naszą wolność i waszą“. Za wolność obcych ludów, ciemiężonych przez tyranów! Nazywanie antysemityzmu falą barbarzyństwa polskiego jest wierutnym kłamstwem, celowo głoszonym przez pomniejszycieli godności narodu polskiego. Antysemityzm w chwili obecnej jest samoobroną narodu przed obcymi siłami gospodarczymi, żerującymi na naszym organizmie państwowym.
Antysemityzmu w t. zw. krajach kulturalnych, Anglii, Francji, Stanach Zjednoczonych nie ma tylko dlatego, bo stosunek ilościowy żydów do rdzennej ludności tubylczej jest nikły. Gdyby było inaczej, gdyby interesy zwartej, narodowej grupy żydowskiej kolidowały z interesem narodowym innej grupy, obserwowalibyśmy walkę jeszcze okrutniejszą, o jakiej prawdopodobnie my nie mamy najmniejszego pojęcia. Gdyby, przypuśćmy, żydów było w naszym kraju kilkanaście tysięcy, gdyby byli czynnikiem twórczym, a nie pasożytującym, o żadnym antysemityzmie nie byłoby mowy. Żyda, obywatela swojego własnego państwa, będziemy traktować tak, jak wszystkich innych obywateli państw obcych. Jest to jasne, logiczne, dla wszystkich zrozumiałe.
Żydzi w obliczu nowej, tak korzystnej dla nich sytuacji, powinni wyemigrować z Polski co do jednego. Nie jest to wcale żądanie tak absurdalne, czy fantastyczne, jakby się to z pozoru mogło wydawać. Nie mamy tu naturalnie na myśli masowej wędrówki narodu w ciągu jednego dnia. Chodzi nam o racjonalny plan emigracyjny, głęboko przemyślany i opracowany w szczegółach tak przez władze nowo powstałego państwa żydowskiego, jak i przez władze polskie. Możliwości rozwojowe „narodu wybranego" są wielkie. Na tym skrawku świata, przyznanym im przez Anglię, mogę zorganizować państwo pod każdym względem wzorowe. Żydowscy ekonomiści, ideolodzy, pionierzy nowych ustrojów, żydowscy przemysłowcy, rzemieślnicy, rolnicy — maję szerokie pole do popisu. Niech zadziwią świat, niech naprawdę udowodnią, że zasługują na miano narodu wybranego.
W naszym planie emigracyjnym musimy uwzględnić jedną okoliczność, nadzwyczaj dla naszego życia gospodarczego ważną: żydom nie wolno wywozić z kraju więcej pieniędzy, niż będzie przewidywała to specjalnie dla nich wyznaczona norma. Resztę swych należytości niech zabierają w towarze, który tak czy owak będzie im potrzebny do założenia własnego gospodarstwa narodowego w Palestynie. Takie rozwiązanie sprawy jest jedynie słuszne i jedynie racjonalne. Bez wątpienia, że droga, na którą teraz wkracza naród żydowski, nie jest usłana różami. Jest to droga rzetelnej pracy, wysiłku, godnego ludzi, chcących naprawdę żyć życiem wolnego narodu. Na tej drodze naród żydowski wymaże ze swych szat haniebną plamę pasożytnictwa, odzyska własną godność i honor.
Najstarsza kolonia żydowska (Kibuc) w „Degania“ w Galilei Dolnej obok jeziora Genezaret |
Jedno jest pewne, ci z narodu żydowskiego, którzy zachowali w duszy wyższe ideały moralne, znajdą się jako jedni z pierwszych w Własnej Ojczyźnie. Natomiast urodzeni pasożytnicy nie będę chcieli się tak szybko pozbywać łatwego zarobku. Ci, co są najgorsi w narodzie żydowskim, będę chcieli chwilę rozstania z Polskę odłożyć na termin nieokreślony, sądząc może w swojej naiwności, że jakoś uda im się zostać i wieść dalej nienawistny żywot. Próżne nadzieje! Możemy ich z góry zapewnić, że czeka ich śmierć głodowa. Stale postępujące naprzód uświadomienie mas ludowych w Polsce pozbawi handel żydowski racji bytu.
Ażeby masowa i planowa emigracja żydowska znalazła jak najwcześniej rozwiązanie, nawołujemy do stanowczego bojkotu gospodarczego. Nawołujemy w imię dobra Polski Odrodzonej. Najskuteczniejszy jest bojkot gospodarczy i tylko gospodarczy. Każdy inny bojkot wykluczamy jak najkategoryczniej. Nie chcemy nikogo specjalnie krzywdzić. Chodzi nam tylko o to, ażeby żydzi polscy zrozumieli tę prawdę: emigracja jest dla nich jedynym wyjściem. Żydzi muszę emigrować!
Straż nad Wisłą, 1937, R. 7, nr 20